NORAH JONES Little Broken Hearts

Norah Jones Little Broken Hearts recenzjaNORAH JONES
…Little Broken Hearts
2012

Nareszcie Norah Jones (urodzona w Nowym Jorku nieślubna córka znanego muzyka indyjskiego Ravi Shankara) nagrała płytę na miarę jej wielkiego talentu wokalnego. Little Broken Hearts to jej najlepszy krążek od słynnego debiutu sprzed 10 lat. Folkowo-jazzowo-soulowy album Come Away With Me zgarnął kilka nagród Grammy i wywrócił do góry nogami życie młodziutkiej, zaledwie 23-letniej wokalistki. Sprzedano go w nakładzie ponad 20 mln egzemplarzy. Na kolejnych krążkach Norah skręciła w stronę country i nudziła tak, że nie dało się słuchać. Przebłyski zmian przyniósł albym The Fall z 2009 roku, ale dopiero trzy lata później, na Little Broken Hearts, usłyszeliśmy ten sam entuzjazm co na debiucie. To już nie są akustyczne smęty jak kilka lat temu. Teraz nostalgia przybrała nowy wymiar i przyznam, że bardzo jej z tym do twarzy. Nowy album artystki to spora porcja ciepłych, relaksujących, miłych dla ucha pozytywnych brzmień, zdecydowanie bliskich chilloutowym klimatom i dość odległych od jazzowej stylistyki, z którą ją wcześniej kojarzono. Dużo basu, delikatna perkusja, w tle gitara i klawisze, a na pierwszym planie czarujący głos wokalistki. O ostatecznie brzmienie zadbał Danger Mouse, który wraz z Jones odpowiada za wszystkie kompozycje i instrumenty. Połączenie dźwięków w fascynującą całość, dobranie odpowiedniej aranżacji i nadanie kompozycjom marzycielskiego klimatu to właśnie zasługa producenta. Idealna płyta na jesienno-zimowy wieczór przy kominku.

   Album jest bardzo spójny stylistycznie i dlatego trudno wybrać wybijające się utwory. Ale też nie ma takiej potrzeby – Little Broken Hearts przekonuje jako przesiąknięta emocjami, klimatyczna i intymna całość. Zgrzytem jest tylko wydana na singlu banalna piosenka Happy Pills, najsłabsza w zestawie, mogąca wytworzyć mylny obraz wydawnictwa. Zresztą wystarczy posłuchać otwierającego krążek Good Morning, aby wiedzieć, o co chodzi. To jest ten klimat. Jeśli polubicie ten utwór – płyta jest dla Was. Jeśli szukacie skocznej nijakości w stylu Happy Pills – wróćcie do folkowo-countrowych dokonań z płyt Feels Like HomeNot Too Late. Gdyby nie wymogi rynku, w ogóle nie trzeba by wydawać singli z takich szlachetnych płyt. Norah Jones broni się swoim talentem muzycznym, nie musi na siłę lansować przebojów, a w teledyskach wyskakiwać z ciuszków czy eksponować biustu. Mnie na Little Broken Hearts najbardziej urzekły oszczędne kompozycje MiriamShe’s 22, przepiękna kompozycja tytułowa i potęgująca napięcie ballada Take It Back. Ale równie dobrze mógłbym polecić Travelin’ On z uroczą partią skrzypiec w tle, lub długi, transowy All A Dream z lekko orientalnym motywem. To świetne zakończenie tej nastrojowej płyty. Idealny kęs na koniec smacznego dania.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: