OSASUNA-REAL 0-0 Remis jak porażka

   Ile jest wart Real Madryt bez Cristiano Ronaldo można się było przekonać oglądając mecz z ostatnią drużyną tabeli Primera Division. Przez pierwszą połowę wydawało się, że piłkarze zamienili się koszulkami. To Osasuna była lepsza i dyktowała warunki mistrzowi Hiszpanii. O niemocy Królewskich niech świadczy fakt, że nie oddali oni ani jednego celnego strzału na bramkę rywala. Ani jednego strzału przez 45 minut w starciu z ostatnią drużyną ligi! Brzmi jak żart. Ale postawa Realu w tym sezonie jest jednym wielkim żartem. Niech nikogo nie zmyli 4-0 z Celtą w Pucharze Króla trzy dni temu – tam grał galaktyczny Cristiano. To on strzelił 3 bramki i wypracował czwartą. Bez niego Real jest przeciętną, mało rozumiejącą się ekpią, majacą trudności w wymianie kilku podań i konstruowaniu akcji bramkowych. Co się zmieniło po przerwie? Nic. Było jeszcze gorzej. Real rozegrał najgorsze spotkanie w i tak słabym sezonie. Nie chce mi się o tym pisać. Wstyd mi za piłkarzy. Zęby bolą od patrzenia na taką piłkę. Osasuna była lepsza w każdym aspekcie. Chłopaki walczyli jak lwy o każdą piłkę, zostawili płuca na trawie, a ospały Real jedynie asystował na boisku. Nie myślałem, że doczekam meczu, w którym Królewscy nie oddadzą ani jednego celnego strzału na bramkę rywala. I nie doczekałem – Callejón strzelił gola z kontrowersyjnego spalonego (powtórki pokazały, że bramka była prawidłowa) – więc trudno to zaliczyć jako strzał, ale Benzema w 93 minucie po raz pierwszy strzelił celnie. Zrobił to w sytuacji, gdy powinien podać do lepiej ustawionego partnera. Real nie umie stwarzać sytuacji bramkowych (z czym rok temu nie miał żadnych problemów), ponadto brakuje mu abecadła piłkarskiego – umiejętności utrzymywania się przy piłce, wymiany kilku podań, wychodzenia na pozycje. Nawet ostatnia w lidze Osasuna robiła to lepiej – grała żywiołowo, dynamicznie, z pełnym zaangażowaniem. Jedyną metodą wyprowadzania akcji spod własnej bramki przez madrytczyków były długie wybicia Casillasa (które zwykle padały łupem lepiej ustawionego rywala) – to charakterystyczne dla klubów nieumiejących wyjść z własnej połowy, niepotrafiących rozegrać kilku podań między sobą. Taka gra nie przystoi Realowi. Ale w tym sezonie Królewscy właśnie tak grają. Wstyd panowie. Wstyd panie Mourinho. Czas chyba pakować walizki. Jakbyś pan umiał chłopaków zmotywować i odpowiednio ustawić, jużbyś pan to zrobił. Nadzieja umiera ostatnia, ale po dzisiejszym „występie” uważam, że sezon się skończył. Tak słaba drużyna nie ma prawa niczego wygrać. A teraz przed Realem trzy mecze z Valencią, która jest w tabeli znacznie wyżej niż Osasuna…
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: