Po katastrofalnej końcówce rozgrywek w grudniu, nastał styczeń, wraz nim nowy 2013 rok i nowe nadzieje, że fatalna passa się skończy, a przerwa świąteczna zmobilizuje Królewskich do lepszej, i przede wszystkim bardziej efektywnej gry (bo na efektowność chyba nie ma co liczyć). Pierwsze minuty meczu z Realem Sociedad San Sebastian zdawały się to potwierdzać. Nieustanny pressing, atak i bramka strzelona w drugiej minucie obiecywały wiele. Ale miłe złego początki. Chwilę później idiotyczny faul Adana, czerwona kartka i rzut karny, po którym padło wyrównanie. Real w 10-tkę, z niepewnym Casillasem w bramce, prezentował się marnie. Właściwie w ogóle się nie prezentował. Nudna, rwana gra, brak dokładności, a przede wszystkim brak odwagi w akcjach ofensywnych. Królewskim, nawet w 10-tkę, nie przystoi taka gra i oddawanie inicjatywy rywalowi. Pół godziny nudy, następnie zryw i bramka na 2-1, by po chwili w prosty sposób dopuścić do wyrównania. Słabą i bezbarwną połowę Real mógł zakończyć zwycięsko, ale kontrę (ulubioną broń dawnego, precyzyjnego Realu) w stosunku czterech na dwóch Benzema zakończył zaledwie strzałem w słupek. Królewscy mogli i powinni byli to lepiej rozegrać. Ale do tego potrzeba pomysłu i dokładności – tego drużyna Mourinho w tym sezonie nie pokazuje. Co się zmieniło w drugiej połowie? Przez 20 minut niewiele. Potem błysk Cristiano Ronaldo, jego dwie bramki i wydawało się po sprawie. Jednak obrona Realu jest dziurawa jak ser szwajcarski – po chwili Xabi Prieto skompletował hat-tricka i zrobiło się 4-3. Real miał jeszcze swoje szanse – słupek Cristiano i poprzeczka wracającego po długiej kontuzji Higuaína, ale wynik się nie zmienił. Czy jest jakaś różnica między Realem 2013 a Realem z grudnia? Jest – tym razem Real zgarnął 3 punkty. Ale styl pozostał na marnym poziomie. Real ma indywidualności i potrafi strzelić bramki z niczego. Ale Real Madryt nie jest w stanie prowadzić gry i zdominować rywala. Real się męczy w każdej jednej minucie spotkania. Przykro na to patrzeć bo kiedyś Królewscy potrafili dyktować warunki, a nie jedynie czyhać na kontry. Przed Morinho i zawodnikami jeszcze dużo pracy. Zaczynam wątpić, czy za tego trenera Królewscy będą grać pięknie. A jeśli piękno zostawili Barcelonie, to niech chociaż odzyskają skuteczność.
Powiązane wpisy
27PAź2024
Barcelona demoluje Real w Madrycie
Pisanie o Realu Madryt to ostatnio bardzo trudne zajęcie. Ale El Clásico to zbyt ważny mecz, by go pominąć milczeniem, nawet...
03PAź2024
Królewski dołek w Madrycie
Po spektakularnym transferze Kyliana Mbappé powszechnie uznano Real Madryt za głównego faworyta do zdobycia wszystkich trofeów....
30WRZ2024
Madryckie derby na remis
Opisując madryckie derby mógłbym w zasadzie przepisać tekst sprzed kilku miesięcy, gdy Real długo prowadził i w doliczonym...
14WRZ2024
REAL MADRYT – Podsumowanie transferów 2024
Do podsumowania letnich transferów Realu Madryt zabierałem się jak pies do jeża. Czekałem, czy ktoś jeszcze nie wywinie...
15SIE2024
Mbappe trafia w debiucie i Real Madryt wygrywa Superpuchar w Warszawie
Mecz o Superpuchar, w którym zwycięzca Ligi Mistrzów Real Madryt grał z Atalantą, zwycięzcą Ligi Europy, miał w tym roku...