
Real Madryt 4-1 pokonał dzisiaj na El Collao trzecioligową drużynę Alcoyano w pierwszym meczu tegorocznej edycji
Pucharu Króla. To taki mecz, w którym przeciwnik zawsze biega za dwóch, a braki w umiejętnościach nadrabia ambicją. Dla drużyn z niższych klas rozgrywkowych wizyta I-ligowca, a tym bardziej Realu, to wielkie święto piłkarskie. Drużyny skazane na pożarcie potrafią wznieść się na wyżyny i nieraz sprawić nie lada niespodziankę. Tak było 4 lata temu, kiedy Dudek w meczu z trzecioligowym Alcoron przepuścił 4 bramki i drużyna Manuela Pellegriniego pożegnała się z pucharem. Dzisiaj pierwszą niespodziankę sprawił trener Królewskich, wystawiając
zadziwiającą jedenastkę. Casillas, Ramos, Pepe, Arbeloa, Xabi Alonso, Khedira, Cristiano Ronaldo, Di María, Özil i Higuaín. Świetny skład? Otóż to są zawodnicy, których zabrakło na boisku.
Wystapili natomiast Adán, Albiol, Varane, Carvalho, Nacho, Álex, Essien, Callejón, Kaká, Morata i Benzema. W dużej części nowi, młodzi, perspektywiczni, głodni gry. Zabieg się opłacił. Real wygrał, a młody narybek zyskał potrzebne doświadczenie. Oczywiście mecz
w eksperymentalnym składzie nie był wielkim widowiskiem, ale przynajmniej był szybki, bez zbędnych przestojów i oszczędzania sił, co często w tym sezonie widujemy w pierwszej drużynie. Bramki dla Królewskich zdobyli
Benzema po przytomnym wykorzystaniu błędu obrońców,
Kaká pięknym strzałem zza pola karnego i wprowadzony po przerwie kolejny debiutant, 18-letni
José Rodríguez, wybrany rok temu najlepszym graczem Mistrzostw Świata U-17, na którego od dawna poluje Ars?ne Wenger z Arsenalu. Strzelanie zakończył ponownie Benzema po ładnej dwójkowej akcji. Brawo panowie.