Ostatnio staram się jak mogę izolować od polityki. Komentowanie wydarzeń w naszym kraju jest zajęciem bardzo wyniszczającym i nieco bezsensownym. Wyniszczającym dla samego komentatora – bo sporo nerwów kosztuje prostowanie pisowskich bzdur, prostowanie zakłamywanej przez PiS rzeczywistości czy reagowanie na zaczepki Jarosława Kaczyńskiego i jego dworzan, również tych byłych (jak niespełniona Kempa czy prymitywny Ziobro). Bezsensownym – bo przecież i tak Polska jest podzielona na obozy i żaden artykuł nikogo nie przekona do racji drugiej strony. To rozwarstwienie się pogłębia i dopóki Kaczyński nie odejdzie z tego świata, to nic się nie zmieni. Będzie sączył tę truciznę i manipulował słabymi umysłami. Nic na to nie poradzimy. Możemy tylko nie dopuścić go do władzy, co daj Panie Boże amen.
Gdy tak słucham codziennych wiadomości, oglądam migawki wystąpień pana prezesa, który ostatnio jest niezwykle aktywny (tak bardzo, że PiS chwilowo wyprzedził Platformę w sondażach), to doszedłem do wniosku, że ludzie w ogromnej większości zachowują się jak stado baranów, ślepo podążające za najbardziej wyrazistą jednostką. Wystarczy jakikolwiek lider, może nawet być chamem i prostakiem, byle tylko umiał krzyczeć, głośno narzekać, i już może porwać tłumy. Polacy nie lubią samodzielnie myśleć, wręcz chcą być zniewoleni, a w tej materii nasz naród ma niemałe doświadczenia. Nie darmo opowiadano dowcip, że w piekle nikt nie pilnuje kotła z Polakami, bo gdy któryś chce wyjść, to inni zaraz go ściągną na dół. Tacy jesteśmy. Nie damy się nikomu wybić ponad przeciętność. Jak ktoś dobrze zarabia, to na pewno oszust i złodziej. Jak sąsiad ma nowy samochód, to trzeba mu go gwoździem zarysować. Uwielbiamy krytykować. Jesteśmy zawistni i zazdrośni o osiągnięcia innych, a przecież każdy rodzi się z tymi samymi możliwościami. Nie wykorzystujemy ich, a potem nienawidzimy tych, którym się udało. Im ktoś głupszy, tym głośniej narzeka. Tu jest pole do popisu dla charyzmatycznych liderów. Wystarczy głośniej od innych krzyczeć, więcej narzekać i wzywać do buntu. Stado baranów zaraz za nimi podąży. Obudź się Polsko! – woła Kaczyński i poparcie rośnie. To smutne, że tacy jesteśmy. Niby katolicki kraj, a gotów podążać za człowiekiem zaślepionym nienawiścią. Jak bardzo zaślepionym – przekonaliśmy się dzisiaj, po publikacji w Rzeczpospolitej informacji o rzekomych śladach materiałów wybuchowych we wraku smoleńskiego samolotu. Gazeta podała niesprawdzone informacje i sama się przyznała do błędu, ale Jarosław już zdążył wydać wyroki. „Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to niesłychana zbrodnia” powiedział dzisiaj Kaczyński. W narzekaniu wtóruje mu od jakiegoś czasu wiecznie niespełniony w swych ambicjach Janusz Palikot, który nienawidzi i Kaczyńskiego, i Tuska, i Kościoła, i chyba wszystkich dookoła poza samym sobą.
Premier Tusk odnosząc się do słów prezesa PiS pokreślił, że „jest niedopuszczalne, aby lider opozycji, korzystając z nieścisłego materiału prasowego, wysnuwał wnioski, które dewastują państwo polskie”. Jakby zapomniał, jakie są standardy Kaczyńskiego. Premier dodał też, że nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z Kaczyńskim. No wreszcie człowieku! Od dawna to mówiłem. Szkoda, że zrozumienie tego zajęło ci aż 5 lat. Trzeba było już wcześniej reagować. A tak facet utwierdził się w przekonaniu, że mu wszystko wolno. Obrażać, znieważać, pomawiać. Nikt go za to nie ściga. Janusz Palikot uważa, że Kaczyńskim, po jego słowach o „zamordowaniu 96 osób”, powinien się zająć prokurator i „aresztować go, jako człowieka, który pomawia najważniejsze organy państwa, albo psycholog, wychodząc z założenia, że Kaczyński jest człowiekiem niepoczytalnym i nie wie, co mówi”.
Dominujące jednostki o wygórowanych ambicjach nie zapisały się dobrze na kartach historii. Hitler też porywał tłumy, za Stalinem również podążały miliony. Oni też mieli wizję nowego ładu. Co z tego wyszło – wiemy doskonale. Nie porównuję Kaczyńskiego do nich, to oczywiście nie ten kaliber. Jeszcze. Ale zapiekłość podobna. Wizja IV RP też niczego sobie. Gdyby tylko Jarosław dorwał się do władzy, to Europa szybko nam odjedzie, a my będziemy marzyć o standradach Białorusi. Jeśli tylko władza dostanie się w ręce szaleńca. Wierzę, że tak nigdy nie będzie. Nawet barany nie są aż tak głupie.
Gdy tak słucham codziennych wiadomości, oglądam migawki wystąpień pana prezesa, który ostatnio jest niezwykle aktywny (tak bardzo, że PiS chwilowo wyprzedził Platformę w sondażach), to doszedłem do wniosku, że ludzie w ogromnej większości zachowują się jak stado baranów, ślepo podążające za najbardziej wyrazistą jednostką. Wystarczy jakikolwiek lider, może nawet być chamem i prostakiem, byle tylko umiał krzyczeć, głośno narzekać, i już może porwać tłumy. Polacy nie lubią samodzielnie myśleć, wręcz chcą być zniewoleni, a w tej materii nasz naród ma niemałe doświadczenia. Nie darmo opowiadano dowcip, że w piekle nikt nie pilnuje kotła z Polakami, bo gdy któryś chce wyjść, to inni zaraz go ściągną na dół. Tacy jesteśmy. Nie damy się nikomu wybić ponad przeciętność. Jak ktoś dobrze zarabia, to na pewno oszust i złodziej. Jak sąsiad ma nowy samochód, to trzeba mu go gwoździem zarysować. Uwielbiamy krytykować. Jesteśmy zawistni i zazdrośni o osiągnięcia innych, a przecież każdy rodzi się z tymi samymi możliwościami. Nie wykorzystujemy ich, a potem nienawidzimy tych, którym się udało. Im ktoś głupszy, tym głośniej narzeka. Tu jest pole do popisu dla charyzmatycznych liderów. Wystarczy głośniej od innych krzyczeć, więcej narzekać i wzywać do buntu. Stado baranów zaraz za nimi podąży. Obudź się Polsko! – woła Kaczyński i poparcie rośnie. To smutne, że tacy jesteśmy. Niby katolicki kraj, a gotów podążać za człowiekiem zaślepionym nienawiścią. Jak bardzo zaślepionym – przekonaliśmy się dzisiaj, po publikacji w Rzeczpospolitej informacji o rzekomych śladach materiałów wybuchowych we wraku smoleńskiego samolotu. Gazeta podała niesprawdzone informacje i sama się przyznała do błędu, ale Jarosław już zdążył wydać wyroki. „Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to niesłychana zbrodnia” powiedział dzisiaj Kaczyński. W narzekaniu wtóruje mu od jakiegoś czasu wiecznie niespełniony w swych ambicjach Janusz Palikot, który nienawidzi i Kaczyńskiego, i Tuska, i Kościoła, i chyba wszystkich dookoła poza samym sobą.
Premier Tusk odnosząc się do słów prezesa PiS pokreślił, że „jest niedopuszczalne, aby lider opozycji, korzystając z nieścisłego materiału prasowego, wysnuwał wnioski, które dewastują państwo polskie”. Jakby zapomniał, jakie są standardy Kaczyńskiego. Premier dodał też, że nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z Kaczyńskim. No wreszcie człowieku! Od dawna to mówiłem. Szkoda, że zrozumienie tego zajęło ci aż 5 lat. Trzeba było już wcześniej reagować. A tak facet utwierdził się w przekonaniu, że mu wszystko wolno. Obrażać, znieważać, pomawiać. Nikt go za to nie ściga. Janusz Palikot uważa, że Kaczyńskim, po jego słowach o „zamordowaniu 96 osób”, powinien się zająć prokurator i „aresztować go, jako człowieka, który pomawia najważniejsze organy państwa, albo psycholog, wychodząc z założenia, że Kaczyński jest człowiekiem niepoczytalnym i nie wie, co mówi”.
Dominujące jednostki o wygórowanych ambicjach nie zapisały się dobrze na kartach historii. Hitler też porywał tłumy, za Stalinem również podążały miliony. Oni też mieli wizję nowego ładu. Co z tego wyszło – wiemy doskonale. Nie porównuję Kaczyńskiego do nich, to oczywiście nie ten kaliber. Jeszcze. Ale zapiekłość podobna. Wizja IV RP też niczego sobie. Gdyby tylko Jarosław dorwał się do władzy, to Europa szybko nam odjedzie, a my będziemy marzyć o standradach Białorusi. Jeśli tylko władza dostanie się w ręce szaleńca. Wierzę, że tak nigdy nie będzie. Nawet barany nie są aż tak głupie.