JOSS STONE
The Soul Sessions Vol.2
2012
Joss Stone nie trzeba przedstawiać. Zadebiutowała 9 lat temu albumem The Soul Sessions, zawierającym covery mniej i bardziej znanych standardów z pogranicza soulu i R&B. Po kilku autorskich albumach (nie ma co ukrywać – różnej jakości, zwłaszcza dwa poprzednie pozostawiają sporo do życzenia) i trochę niefortunnych eksperymentach z muzyką country, artystka postanowiła wrócić do korzeni. Do sprawdzonych rockowych numerów, które wyniosły 16-letnią wówczas piosenkarkę na szczyty uznania i popularności. I bardzo dobrze, bo w tym repertuarze czuje się najlepiej.
Album o niezwykle „oryginalnym” tytule The Soul Sessions Vol.2 to świadome nawiązanie do genialnego debiutu. W międzyczasie jednak artystka dojrzała i to wyraźnie słychać w jej głosie, jest bardziej świadoma swoich możliwości wokalnych i dokładnie wie, jak chce śpiewać. „Świetnie się bawiłam odświeżając koncept The Soul Sessions, a rezultat bardzo mnie zadowala. Chcę, by każdy z utworów był zinterpretowany z szacunkiem dla oryginału, ale zarazem był inny. Inaczej nie miałoby to sensu.” – mówiła Joss po sesji nagraniowej. Jej wykonania cudzych kompozycji rzeczywiście brzmią świeżo i autentycznie, czuć serce i ogromną pasję włożoną w produkcję. Dobrze, że wokalistka nie podąża za modą, nie chce być za wszelką cenę gwiazdą, że jest prawdziwa i szczera w tym co robi. Zamiast oczywistych hiciorów wybrała utwory mało znane i dzięki emocjonalnej interpretacji potrafiła odcisnąć na nich własne piętno. Nie wszystkie kompozycje porywają, ale płyta ma swoisty klimat sprawiający, że słucha się jej naprawdę przyjemnie. Szkoda tylko, że autorskie albumy Joss Stone nie potrafią tak zachwycić. Ale jeszcze wszystko przed nią.