REAL-BARCELONA 2-1 Mamy Superpuchar!!!

M A M Y    S U P E R P U C H A R    !!!!!
alt   Real Madryt jest jak kameleon – trzy dni po wyjątkowo słabym meczu ligowym i porażce z przeciętną drużyną, zmobilizował się i pokonał wielką Barcelonę, zdobywając pierwsze trofeum w nowym sezonie, Superpuchar Hiszpanii. Puchar wprawdzie najmniej prestiżowy ze wszystkich sześciu, ale to jednak kolejne, 75. trofeum do królewskiej kolekcji. Zdobyte już po raz dziewiąty, do tego wyrwane odwiecznemu rywalowi, z którym Realowi gra się wyjątkowo ciężko. Jednak pominąwszy puchar, zwycięstwo nad Barceloną jest bardzo istotne z innych powodów. Przyszło w trudnym momencie, po remisie i dwóch porażkach, kiedy zespół bardzo potrzebował sukcesu, który przywróci wiarę w siebie po wyjątkowo słabym początku ligi. Poza tym Barça to jedyna drużyna w historii, która potrafiła nie przegrać siedmiu kolejnych meczów w Madrycie. Była już najwyższa pora, aby wyleczyć się z tego kompleksu. To pierwsza wygrana Realu na Estadio Santiago Bernabéu od czterech lat. Tym większa zasługa i tym większe brawa dla drużyny, która pokazała charakter i królewską ambicję.
alt   Sam mecz miał różne fazy. Pierwsze pół godziny to wyjątkowy koncert Realu. Drużyna wypracowała kilka klarownych sytuacji bramkowych, powinna zdobyć co najmniej 5 goli, jednak Higuain był tego dnia wyjątkowo źle dysponowany. Mimo słabej skuteczności Królewscy strzelili trzy bramki (jednej sędzia nie uznał, dopatrując się faulu), a przed stratą kolejnej uchronił Barcelonę Adriano, faulując wychodzącego na czystą pozycję Cristiano Ronaldo, za co ujrzał czerwoną kartkę. Po kontaktowym golu Messiego (fantastyczny strzał z rzutu wolnego) zrobiło się dość nerwowo. Minutę później Ronaldo minimalnie chybił z 40 metrów. Ale miał już na koncie swoją bramkę, piątą zdobytą w kolejnym, piątym meczu z Barçą. W drugiej połowie tempo siadło. Zmęczony Real nie umiał dobić rywala, a Barcelona  grała swoje, ale bez pomysłu na wykończenie akcji. Pedro mógł wyrównać, ale Casillas świetną interwencją zrehabilitował się za złe ustawienie muru przy golu Messiego. Po drugiej stronie świetną okazję miał Khedira, ale tym razem popisał się świetnie dysponowany tego dnia Valdes. Warto jeszcze odnotować debiut Modricia w zespole Los Blancos, którego transfer wreszcie domknięto dwa dni wcześniej. Chorwat zagrał ostatni kwadrans i mógł nawet wpisać się na listę strzelców. Jednak wynik nie zmienił się i mogliśmy świętować triumf.
To było już El Clásico numer 221. Real wygrał 88 meczów, Barcelona 87. To tylko pokazuje, jak wyrównana jest rywalizacja między tymi ekipami. Teraz czekam na odrodzenie mistrza w lidze hiszpańskiej. Hala Madrid!
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: