PETER GABRIEL
IV
1982
R2R
Po opuszczeniu Genesis Peter Gabriel rozkręcał się bardzo powoli. Jego pierwsze solowe nagrania nie powalały na kolana i wzbudzały wątpliwości co do trafności podjętej wcześniej decyzji. Jednak już na trzecim albumie artysta pokazał klasę, którą ugruntował dwa lata później wydając Peter Gabriel IV. Cztery pierwsze albumy nie miały tytułów, dlatego dla ich rozróżnienia zwykło się używać kolejnych numerów. Czwarta płyta znana jest też jako Security (pod tym tytułem wydano ją w USA) albo Mask (ze względu na okładkę). Nagrana w zaciszu domowym jest wyjątkowo dopieszczona pod względem produkcyjnym (nagrana w całości cyfrowo). Muzycznie podobna do III, ale znacznie bogatsza i bardziej dojrzała, momentami ocierająca się o doskonałość, w całości podporządkowana rytmowi. Przekonuje o tym już sam początek – The Rhythm Of The Heat, jedno z najlepiej „zbudowanych” nagrań rockowych, poraża swą mocą i potęgą brzmienia. Subtelny wstęp, przerwany rozdzierającym krzykiem wokalisty. „Rytm mnie otacza, rytm nade mną panuje” śpiewa Peter na tle pulsującego rytmu bębnów. Napięcie rośnie, utwór nabiera tempa aż do niezwykłej kulminacji. Gabriel udowodnił, że nawet w monotonii może tkwić niezwykła siła. To perła wyjątkowej urody. Podobnie jak kolejna kompozycja, jedna z najlepszych w dorobku artysty, San Jacinto, z umiejętnie budowanym napięciem i eksplozją emocji w finale. Opisuje ból i strach Indianina obserwującego, jak współczesny świat niszczy kulturę jego przodków. Smutny i wzruszający utwór. Nie będę omawiał kolejnych, bo trzeba ich po prostu wysłuchać. Oczywiście nie wszystkie kompozycje są stonowane i refleksyjne, pełne powagi i patosu. Mamy przebojowy I Have The Touch, lekko soulowy Shock The Monkey czy latynosko roztańczony Kiss Of Life. Ale to nie one stanowią o sile tego wydawnictwa.
Tekstowo płyta jest bardzo różnorodna. Obok samotności i potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem w I Have The Touch, mamy temat zazdrości (Shock The Monkey), uzdrawiania poprzez zaufanie (subtelny Lay Your Hands On Me), lekką kpinę z małżeństwa (The Family And The Fishing Net), a nawet tekst o traktowaniu więźniów politycznych w Ameryce Łacińskiej (piękny Wallflower z delikatną partią fortepianu).
„Czwórka” to najlepsza, najbardziej twórcza płyta Petera Gabriela. Artysta ma na swoim koncie wielkie przeboje, choćby Biko z III, Sledgehammer czy przepiękny Don’t Give Up (w duecie z Kate Bush) z So, ale nigdy już nie nagrał tak ekscytującego, zwartego dzieła jak omawiany album.
Tekstowo płyta jest bardzo różnorodna. Obok samotności i potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem w I Have The Touch, mamy temat zazdrości (Shock The Monkey), uzdrawiania poprzez zaufanie (subtelny Lay Your Hands On Me), lekką kpinę z małżeństwa (The Family And The Fishing Net), a nawet tekst o traktowaniu więźniów politycznych w Ameryce Łacińskiej (piękny Wallflower z delikatną partią fortepianu).
„Czwórka” to najlepsza, najbardziej twórcza płyta Petera Gabriela. Artysta ma na swoim koncie wielkie przeboje, choćby Biko z III, Sledgehammer czy przepiękny Don’t Give Up (w duecie z Kate Bush) z So, ale nigdy już nie nagrał tak ekscytującego, zwartego dzieła jak omawiany album.