REGINA SPEKTOR
What We Saw From The Cheap Seats
2012
Regina Spektor nie jest artystką u nas bardzo dobrze znaną, chociaż nagrywa już ponad 10 lat. W zasadzie najgłośniej się o niej zrobiło, gdy wykorzystano jej piosenkę The Call w drugiej części Opowieści z Narnii: Książę Kaspian. Teraz proponuje nam swój szósty album. I co też zobaczyliśmy siedząc na tanich miejscach? Czy raczej co usłyszeliśmy? Właściwie nic nowego. Kto tę panią lubi – będzie zachwycony. Kto nie – odpuści po paru minutach.
Niby wszystko co trzeba jest – ciepły głos, klawisze, skrzypce, saksofon…. Ale czegoś jednak brakuje. Nie będę się specjalnie długo rozwodził nad płytą, która w ogóle mnie nie rusza. Czy jest zła? Nie. Jest przyjemna i nawet zróżnicowana, jak na taki rodzaj muzyki. Ta Amerykanka o rosyjskich korzeniach naprawdę potrafi pisać ładne piosenki i dobrze śpiewa, ale jej anti-folk w większej dawce nuży i usypia. Nigdy nie byłem fanem klimatów Joni Mitchell, Boba Dylana itp., a to są właśnie te okolice. Miłe, sympatyczne piosenki, które zlewają się w jedno i nie zostają w pamięci. Otwierająca Small Town Moon, rozkołysana Don’t Leave Me Now, refleksyjna Firewood, singlowa All The Rowboats, pełna ekspresji Open. Posłuchałem, zapomniałem i nie będę do nich wracał. Ale jeśli ktoś lubi ładny śpiew (głos Reginy nadal ma dziewczęcy urok) na tle fortepianu, to wtedy powinien sięgnąć po ten album.