Tuż przed meczem Hiszpanii z Portugalią w półfinale EURO 2012 muszę postawić sobie pytanie na temat formy aktualnych mistrzów świata i Europy. Hiszpanie wygrywają, posiadają w czasie meczu ogromną optyczna przewagę, bawią się piłką, nadal budzą zachwyt wielu komentatorów, jednak ja postanowiłem wsadzić kij w mrowisko i napiszę jasno, że jestem mocno rozczarowany ich grą w turnieju. Oczywiście, że grają ładnie, zawsze tak grali ? tylko teraz niewiele z tego wynika. Co z tego, że wymieniają kilkaset podań, dwa razy tyle co przeciwnik, skoro to się nie przekłada na gole, które są solą futbolu. Trudno im odebrać piłkę, ale nie stwarzają sytuacji podbramkowych. Tiki-taka, system gry oparty na krótkich dokładnych podaniach, doprowadzony w ostatnich latach do perfekcji przez Barcelonę, jest owszem piękny dla oka, ale może też stać się nudny na dłuższą metę, jeśli nie przekłada się na sytuacje podbramkowe. Mecz toczony w środku pola nie jest ciekawy. Oglądanie reprezentacji Hiszpanii, opartej w głównej mierze na graczach Barcelony i Realu, po kilkunastu minutach zwyczajnie nuży. Do tanga trzeba dwojga ? jeśli gra jedna drużyna, a druga się tylko przygląda, bo nie jest w stanie odebrać jej piłki, to taki mecz staje się irytujący. Chyba że pada w nim kilka bramek, akcje kończone są strzałami, jest dużo interwencji bramkarskich itp. W meczach Hiszpanów na EURO 2012 niczego takiego nie ma. Hiszpania to obecnie taka Barcelona dla ubogich, albo inaczej: Barcelona bez Messiego. Nie muszę nikomu mówić, ile znaczy ten gracz w ekipie z Katalonii. Strzela prawie połowę bramek Barcelony, jego geniusz często przesądza o wynikach, i to dlatego Barcelona jest tak skuteczna. Po kontuzji Davida Villi reprezentacja Hiszpanii jest jak osa bez żądła. Nie ma kto wykańczać akcji i tiki taka przestaje mieć sens, a wręcz zaczyna denerwować. Mecze wygrywa się stwarzaniem i wykorzystywaniem sytuacji, a nie samym posiadaniem piłki.
Proszę nie myśleć, że nie lubię Hiszpanów. Uwielbiam tę drużynę, jestem wielbicielem ligi hiszpańskiej i siłą rzeczy to się przekłada na miłość do reprezentacji. Jednak wymagam od nich o wiele więcej, bo wiem, że ich na to stać. I dlatego się martwię, że nie prezentują stylu sprzed czterech lat. Grają, jakby byli na treningu, jakby pokazywali, że nie muszą się wysilać, bo są tak dobrzy, że i tak wygrają (inna sprawa, zę tak własnie jest). Hiszpanie nie zagrali ani jednego bardzo dobrego meczu. Męczyli się z Włochami, stwarzając tylko dwie czy trzy sytuacje. Ograli gładko Irlandię, ale to był obok Polski najsłabszy zespół turnieju więc nie było to trudne. A i tak mimo czterech bramek grali tak, aby się zbytnio nie zmęczyć. Mało było szybkiej piłki, dużo klepania bez żadnego sensu. Potem mecz z Chorwacją ? bardzo słaby występ i szczęśliwe zwycięstwo. Hiszpanie przez cały mecz nie byli w stanie przyspieszyć i rozegrać akcji godnej mistrza, mimo że bramka dla Chorwatów wisiała w powietrzu. Wreszcie ćwierćfinał z Francją i kolejny słaby mecz. Były tylko dwie sytuacje, obie wykorzystane, ale to trochę mało jak na moje oczekiwania. Zresztą Francja była słaba, w ogóle nie potrafiła zagrozić bramce Hiszpanów, więc nie mogła tego meczu wygrać. Francja była mocno przereklamowanym zespołem na tym turnieju. Tak czy inaczej, taka forma Hiszpanów może nie wystarczyć na Portugalię. Czy Cristiano Ronaldo i spółka mają dzisiaj szansę? Mają, ale musieliby rozegrać fantastyczny mecz. Mam nadzieję, że Portugalia, zwana nie bez przyczyny Brazylią Europy, zmusi dzisiaj Hiszpanię do większego wysiłku. I może wtedy wreszcie mistrzowie pokażą piłkę godną tego tytułu.
Proszę nie myśleć, że nie lubię Hiszpanów. Uwielbiam tę drużynę, jestem wielbicielem ligi hiszpańskiej i siłą rzeczy to się przekłada na miłość do reprezentacji. Jednak wymagam od nich o wiele więcej, bo wiem, że ich na to stać. I dlatego się martwię, że nie prezentują stylu sprzed czterech lat. Grają, jakby byli na treningu, jakby pokazywali, że nie muszą się wysilać, bo są tak dobrzy, że i tak wygrają (inna sprawa, zę tak własnie jest). Hiszpanie nie zagrali ani jednego bardzo dobrego meczu. Męczyli się z Włochami, stwarzając tylko dwie czy trzy sytuacje. Ograli gładko Irlandię, ale to był obok Polski najsłabszy zespół turnieju więc nie było to trudne. A i tak mimo czterech bramek grali tak, aby się zbytnio nie zmęczyć. Mało było szybkiej piłki, dużo klepania bez żadnego sensu. Potem mecz z Chorwacją ? bardzo słaby występ i szczęśliwe zwycięstwo. Hiszpanie przez cały mecz nie byli w stanie przyspieszyć i rozegrać akcji godnej mistrza, mimo że bramka dla Chorwatów wisiała w powietrzu. Wreszcie ćwierćfinał z Francją i kolejny słaby mecz. Były tylko dwie sytuacje, obie wykorzystane, ale to trochę mało jak na moje oczekiwania. Zresztą Francja była słaba, w ogóle nie potrafiła zagrozić bramce Hiszpanów, więc nie mogła tego meczu wygrać. Francja była mocno przereklamowanym zespołem na tym turnieju. Tak czy inaczej, taka forma Hiszpanów może nie wystarczyć na Portugalię. Czy Cristiano Ronaldo i spółka mają dzisiaj szansę? Mają, ale musieliby rozegrać fantastyczny mecz. Mam nadzieję, że Portugalia, zwana nie bez przyczyny Brazylią Europy, zmusi dzisiaj Hiszpanię do większego wysiłku. I może wtedy wreszcie mistrzowie pokażą piłkę godną tego tytułu.