Zakończyło się letnie okienko transferowe, okienko bardzo atrakcyjne i wyjątkowe, bo stojące pod znakiem dominacji Premier League i… Arabii Saudyjskiej. Dominacja Anglików nie dziwi, bo tam zatracono wszelkie finansowe hamulce, a ceny zawodników kompletnie zwariowały. Natomiast wejście do gry Saudyjczyków jest czymś nowym, do czego chyba trzeba się powoli przyzwyczajać, bo arabskie pieniądze już dawno skorumpowały działaczy światowego futbolu. Wystarczy spojrzeć, co wyprawia Čeferin i jego UEFA, jak przymyka oczy na przekręty katarskiego Paris Saint-Germain, jak prezesa francuskiego klubu Nassera Al-Khelaïfiego wybrał na przewodniczącego Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (bo przecież to Katarczyk najlepiej reprezentuje europejskie wartości!), z kolei prezes FIFA od dawna mieszka w Katarze i wcale się nie kryje ze swoimi sympatiami. Mafia piłkarska ma się dobrze, a teraz wyciąga ręce po piłkarskie legendy, które mają wypromować kraj i jego rozgrywki ligowe. Arabskie miliony zimą skusiły Cristiano Ronaldo, a latem ten egzotyczny kierunek obrali m.in. Karim Benzema, Neymar, Sadio Mané, Riyad Mahrez, N’Golo Kante, Roberto Firmino czy Sergiej Milinković-Savić. Gwiazdy, które zamiast w Saudi Pro League, mogły spokojnie rządzić w czołowych klubach Europy. Ale w Arabii dostali pensje kilkukrotnie lub kilkunastokrotnie wyższe. Mało kto się temu oprze. Uległ Karim Benzema, ale Saudyjczykom odmówił np. Luka Modrić, który wolał jeszcze rok zostać w Realu Madryt.
Tak oto sprawnie przejdę do oceny transferów Los Blancos, bo to jest tematem artykułu. Wobec odejścia Edena Hazarda, Mariano oraz odpowiedzialnych za ponad 50 bramek Karima Benzemy i Asensio (gole + asysty), Królewscy zostali bez napastników, i to właśnie poszukiwanie zastępcy Francuza było głównym tematem rozmów i oczekiwań. Za Mariano przybył Joselu wypożyczony ze zdegradowanego Espanyolu, Asensio miał zastąpić Brahim Díaz powracający z trzyletniego wypożyczenia do Milanu. Klub pozyskał też typowanego na wielką gwiazdę Jude’a Bellinghama (za ponad 100 milionów euro – dzięki Arabom i Anglikom takie dzisiaj ceny dyktuje rynek), 20-letniego pomocnika Borussii Dortmund. Po trzech latach spędzonych w Rayo Vallecano powrócił też lewy obrońca Fran García. Wszystkie te ruchy wykonano bardzo szybko, jeszcze przed otwarciem okienka. Zapowiadało się więc całkiem dobrze, a gdy jeszcze w lipcu dołączył młodziutki Arda Güler, turecki Messi, wśród madridistas zapanował spory entuzjazm przed nowym sezonem. Arda to jednak dopiero melodia przyszłości, zawodnik doznał kontuzji i wypadł na dwa miesiące, więc na jego fajerwerki trzeba trochę poczekać.
Nie ujmując niczego jakości zakupów Realu Madryt, ten optymistyczny obraz determinują trzy wydarzenia. Pierwsze to poważna kontuzja Thibaut Courtois. Bramkarz zerwał więzadła i raczej nie zagra w tym sezonie. Na zastępstwo ściągnięto Kepę Arrizabalagę z Chelsea (wypożyczenie bez konieczności wykupu). To dobry ruch, może nie idealny, ale i tak zastąpienie Courtois jeden do jednego nie jest możliwe. Drugie wydarzenie do kontuzja lidera królewskiej defensywy Édera Militão. Stoper również zerwał więzadła i w jego miejsce nie sprowadzono nikogo. Dlaczego? Był do wzięcia za darmo Sergio Ramos, mógłby mieć na Bernabéu swój last dance. Zarząd uznał, że do zastąpienia kogoś takiego jak Edér wystarczy… nieograny trzecioligowiec. No i pozostaje trzecia sprawa, ta najbardziej rozpalająca wyobraźnię. Napastnik. Miał być Harry Kane, chyba najbliższy stylem gry Benzemie, ale okazał się za drogi i za stary, więc wziął go Bayern. Tymczasem w Madrycie rozpoczął się kolejny sezon serialu „Kylian Mbappé w Realu Madryt”, więc nikt inny się już nie liczył i wszyscy czekali do ostatniego dnia okienka na transfer Francuza, ale ten nie nastąpił. Sezon miał więc finał identyczny jak poprzednie – Kylian został w PSG i kolejna odsłona tej telenoweli za rok. A Real został z Joselu… I na dodatek bez Viníciusa, który wypadł z gry na 6 tygodni. Z atakujących na tę chwilę dostępni są Joselu, Rodrygo i Brahim. W ataku „najlepszej drużyny świata”. To jawna kpina.
Jak to okienko podsumować? Średnio. Real zaczął świetnie, ale skończył fatalnie. Niby tragedii nie ma, bo tak naprawdę kadra jest całkiem dobra (przy założeniu, że wszyscy zdrowi), ale niezrównoważona, brakuje kilerów na dwóch newralgicznych pozycjach. W dobrze zarządzanym klubie nie może być sytuacji, by po odejściu topowego napastnika nie przyszedł nikt w jego miejsce. To deprecjonowanie osiągnięć Karima Benzemy, skoro członkowie zarządu nie zauważają jego braku twierdząc, że nikt go nie musi zastępować. Wolna 9-tka boli, bo topowy napadzior to wizytówka każdej drużyny, nikt nie skupia na sobie tyle uwagi co gwiazda z przodu. Wraz z odejściem Benzemy i Asensio Real stracił 43 gole i sam Joselu tej luki nie wypełni. O ile w ogóle Carlo da mu sporo pograć, bo na razie szykuje zmianę systemu na 4-4-2, by grać bez środkowego napastnika. Systemu, w którym Bellingham ma występować z przodu, na czele rombu, a Vinícius bliżej środka, gdzie traci sporo ze swej magii. Na razie system działa, bo Anglik notuje wejście smoka (4 mecze, 5 goli), ale wiecznie nie będzie strzelał za napastnika, którego nie ma. Mimo wszystko i tak decydujące będzie nastawienie, motywacja, bo to najbardziej kulało w poprzednim sezonie. Chłopaki często odpuszczali, a Carlo niestety to akceptował. Nie jest dobrym motywatorem, nie umie zagonić kadry do regularnej pracy. Jak to poprawi, i da pograć młodym, Real powinien dać radę nawet z Joselu. Przynajmniej na krajowym podwórku. Podarowanie kolejnego tytułu zadłużonej Barcelonie nie wchodzi w grę.
Przybyli:
Brahim Díaz (Milan, koniec wypożyczenia)
Joselu (Espanyol, wypożyczenie)
Fran García (Rayo Vallecano)
Jude Bellingham (Borussia Dortmund)
Arda Güler (Fenerbahçe)
Kepa Arrizabalaga (Chelsea, wypożyczenie)
Odeszli:
Karim Benzema (Al-Ittihad)
Eden Hazard (rozwiązanie umowy za porozumieniem)
Mariano Díaz (koniec kontraktu, Sevilla)
Marco Asensio (koniec kontraktu, PSG)
Jesús Vallejo (Granada, wypożyczenie)
Álvaro Odriozola (Real Sociedad)
Kadra Realu Madryt na sezon 2023/2024:
BRAMKA: Thibaut Courtois, Andrij Łunin, Kepa Arrizabalaga, Lucas Cañizares
OBRONA: David Alaba, Nacho Fernández, Éder Militão, Antonio Rüdiger, Daniel Carvajal, Ferland Mendy, Lucas Vázquez, Fran García
POMOC: Toni Kroos, Luka Modrić, Federico Valverde, Dani Ceballos, Eduardo Camavinga, Aurélien Tchouaméni, Jude Bellingham, Arda Güler
ATAK: Vinícius Júnior, Rodrygo Goes, Brahim Díaz, Joselu