REAL MADRYT Podsumowanie sezonu 2019/2020

Real Madryt podsumowanie rok 2020Po odejściu Cristiano Ronaldo Real Madryt jest w okresie przejściowym – kadra, która tak wiele wygrała, bardzo szybko się starzeje i trzeba wprowadzać następców. Jednak do tej roli prezes wybrał niewłaściwego człowieka – Zinédine’a Zidane’a. Człowieka legendę, madryckiego guru, który w krótkim czasie wygrał tu wiele trofeów, bo jak nikt umie dotrzeć do piłkarzy i zarządzać ich ego, ale jest z nimi tak związany, że nie potrafi ich w żaden sposób odstawić od kadry. W ten sposób kolesiostwo liczy się bardziej niż umiejętności czy chęci. Klub latem 2019 wydał rekordowe 300 mln € na transfery, a większość z nich marnuje się na ławce lub trybunach tylko obserwując, jak grają wypalone gwiazdy, nawet bez formy. Grają za nazwisko, bo to ulubieńcy trenera. To tak w skrócie zarys problemu, z jakim mierzył się Real Madryt w minionym sezonie, i dobry wstęp do podsumowania.

Mimo to Real wygrał Superpuchar Hiszpanii i zdobył mistrzostwo, które w ostatniej dekadzie jest domeną Barcelony. Katalończycy jednak przeżywają poważny kryzys i zanotowali najgorszy od wielu lat sezon (mieli się odgryźć w Lidze Mistrzów, ale i tu polegli z kretesem – przegrali w ćwierćfinale z Bayernem aż 2-8! Nie, to nie błąd – Barcelona straciła 8 bramek w jednym meczu! Ale zaraz po tym zwolniła trenera i zapowiedziała trzęsienie ziemi w zarządzie i składzie – a Real po sezonie bez trofeów zatrudnił Zidane’a i zabetonował stary układ). W La Lidze Katalończycy też regularnie gubili punkty i bardzo ułatwili zadanie Królewskim. Nie umniejsza to wcale zasług Los Blancos i Zidane’a, bo wszystko trzeba wygrać na boisku i Real to zrobił. Grał brzydko i nudno, męczył się każdym rywalem, nawet z ligowymi słabeuszami wygrywał z trudem, często jedną bramką po rzucie karnym. Ale wygrywał. Zidane do swojego dorobku dopisał kolejne dwa puchary i pod tym względem sezon był naprawdę udany. Nie idealny, ale udany (chociaż oderwany od rzeczywistości trener wypalił na konferencji, że „95% sezonu było spektakularne”. Nie, nie było. Może 5% było). Fetę zepsuło odpadnięcie już na etapie 1/8 finału Ligi Mistrzów, która w ostatnich 10 latach była zdominowana przez Real Madryt (4 zwycięstwa i 4 półfinały). I bardziej chodzi tu nie o sam fakt porażki z Manchesterem City (dwa razy 1-2), ale o styl tej przegranej, gdy madrytczykom zwyczajnie się nie chciało biegać i walczyć do upadłego. Grali jak na sparingu, wolno i schematycznie, byli apatyczni z przodu (tylko jeden celny strzał po przerwie, gdy potrzebne były dwa gole!) i wystraszeni z tyłu – juniorskie błędy Varane’a i Casemiro przechodzą do historii. Pokazują, że w trudnych momentach nie bardzo można na nich liczyć. Natomiast City w kolejnej rundzie pokonał Lyon z „ogórkowej” (zdaniem wielu) ligi francuskiej, więc żadnym mocarzem nie jest i wystarczyło się trochę postarać.

Kwestionowanie trenera, który wygrywa trofea, nie ma sensu, dlatego nie będę szczegółowo rozwijał tematu Zidane’a i jego filozofii cierpienia (to nie Real powinien cierpieć, tylko jego rywale, zwłaszcza w Madrycie) i braku intensywności (ile razy można o tym słuchać – trener musi wymóc tę intensywność, a jak komuś nie pasuje to do widzenia). Powiem tylko, że to wymęczone mistrzostwo przy fatalnej Barcelonie niektórym zaćmiło obraz żenującej gry madrytczyków przez cały sezon. Z drużyny, która wyciągała piłkę z siatki przy 5-0 i chciała strzelać kolejne gole, Zizou zrobił przestraszoną zbieraninę, która nie za bardzo wie, co ma robić na boisku, a po wyjściu na prowadzenie 1-0 cofa się na własną połowę i broni tego mizernego wyniku. Broni często skutecznie – Zidane znacząco poprawił ten element (Real traci mało bramek, a Thibaut Courtois wygrał Zamorę, trofeum dla najlepszego bramkarza ligi), ale nie zaszczepił tej drużynie żadnej filozofii gry (poza prymitywnymi wrzutkami), nie wyuczył schematów i nie buduje drużyny na przyszłość (albo robi to w tempie jeszcze bardziej ślamazarnym, niż sama gra jego drużyny). To za mało jak na królewski klub. Europa odjeżdża (wystarczy popatrzeć, jak gra choćby Atalanta czy Lipsk – niebo a ziemia, a to przecież żadni mocarze), a przy zapowiedzianym braku transferów oznacza, że trzeba szerzej korzystać z dostępnej kadry i wprowadzać następców Benzemy, Bale’a, Modricia czy Isco. Oni już są w Madrycie, ale potrzeba odwagi w stawianiu na nich. Na tym skończę, bo miało być krótko (a jak ktoś chce więcej, to pod artykułem dwie niezależne opinie internautów, które rozwijają temat), i przechodzę do konkretów z minionego sezonu.

TROFEA
Jak wspomniałem, trofea były dwa, oba krajowe: Superpuchar i mistrzostwo Hiszpanii. Superpuchar rozgrywany po raz pierwszy w nowej formule na zasadzie Final 4, która umożliwiła grę dwóm dodatkowym drużynom (w starej – i bardzo logicznej wersji grał mistrz kraju i zdobywca Pucharu Króla, więc Real by się nie załapał). Właśnie ci „goście” wystąpili w finale, a Real pokonał Atlético w rzutach karnych. Drugi puchar to wspomniana La Liga, która od początku była celem numer jeden. Przy tej okazji warto jeszcze wspomnieć o wielkim sukcesie drużyny młodzieżowej, która pod wodzą Raúla (tak, tak, rośnie kolejny trener-legenda) po raz pierwszy w historii wygrała Ligę Młodzieżową U-19, pokonując w finale Benficę 3-2.

TRANSFERY
Transferów było sporo – Real wydał ponad 300 mln € (dokładne podsumowanie transferów 2019 znajdziecie tutaj), ale w pełni sprawdził się tylko jeden, i to ten uznany za niepotrzebny: obrońca Lyonu Ferland Mendy przyćmił Marcelo, ale i tak dostawał mniej szans od fatalnie grającego Brazylijczyka. Największe niewypały to kupiony za 115 mln Eden Hazard (który większość sezonu się leczył, a gdy wyzdrowiał to niewiele pokazał) i Luka Jović (60 mln), który pokazał jeszcze mniej, ale też był całkowicie olewany przez trenera. Nie dostał wielu szans tylko jakieś ogony co kilka spotkań. Strzelił 2 bramki (a rok wcześniej w Eintrachcie 27).

LA LIGA – LIGA HISZPAŃSKA
Real Madryt wygrał ligę hiszpańską po raz 34. La Liga wymaga solidności i regularności, i tę Królewscy zapewnili, ale dopiero po przerwie spowodowanej koronawirusem. Przed przerwą grali w kratkę, a słabe wyniki (strata punktów w 11 z 27 meczów) maskowała równie kiepska forma Barcelony, jedynego rywala w tej walce. Przed przerwą Real był drugi, 2 punkty za Katalończykami, ale po wznowieniu rozgrywek wygrał 10 meczów pod rząd i zasłużenie zdobył mistrzostwo.

La Liga 2019/2020 Pichichi – król strzelców Gole Mecze Średnia/mecz
Z R P Punkty Bramki 1. Lionel Messi 25 33 0,76
1.  Real Madryt 26 9 3 87 70 – 25 2. Karim Benzema 21 37 0,57
2.  Barcelona 25 7 6 82 86 – 38 2. Gerard Moreno 18 35 0,51
3.  Atlético 18 16 4 70 51 – 27 4. Luis Suárez 16 28 0,57
4.  Sevilla 19 13 6 70 54 – 34 5. Raúl García 15 35 0,43
5.  Villarreal 18 6 14 60 63 – 49 6. Lucas Ocampos 14 33 0,42
6.  Real Sociedad 16 8 14 56 56 – 48 7. Iago Aspas 14 37 0,38
7.  Granada 16 8 14 56 52 – 45 8. Ante Budimir 13 35 0,37
8.  Getafe 14 12 12 54 43 – 37 9. Álvaro Morata 12 34 0,35
9.  Valencia 14 11 13 53 46 – 53 10. Lucas Pérez, Jaime Mata 11 34 0,32
10.  Osasuna 13 13 12 52 46 – 54 Asysty
11.  Athletic 13 12 13 51 41 – 38 1. Lionel Messi 20 33 0,61
12.  Levante 14 7 17 49 47 – 53 2. Mikel Oyarzabal 11 37 0,30
13.  Real Valladolid 9 15 14 42 32 – 43 3. Santi Cazorla 9 35 0,26
14.  Eibar 11 9 18 42 39 – 56 4. Luis Suárez 8 28 0,29
15.  Real Betis 10 11 17 41 48 – 60 5. Cristian Portugués 8 35 0,23
16.  Alavés 10 9 19 39 34 – 59 6. Roberto Torres 8 36 0,22
17.  Celta 7 16 15 37 37 – 49 7. Karim Benzema 8 37 0,22
18.  Leganés 8 12 18 36 30 – 51 8. Rodrigo Moreno 7 27 0,26
19.  Mallorca 9 6 23 33 40 – 65 Zamora – najlepszy bramkarz
20.  Espanyol 5 10 23 25 27 – 58 1. Thibaut Courtois 20 34 0,59

Real Madryt mistrz Hiszpanii 2020

COPA DEL REY – PUCHAR KRÓLA
Tutaj nic nowego – gładkie 3-1 z trzecioligowym Unionistas, potem jeszcze łatwiejsze 4-0 z drugoligowym Realem Zaragoza, ale gdy pojawił się rywal pierwszoligowy, to Królewscy od razu polegli, i to na własnym stadionie (który od dawna nie jest ich wielkim atutem). Przegrali 3-4 z Realem Sociedad, w którym brylował wypożyczony Martin Ødegaard. Ostatecznie Baskowie dotarli aż do finału rozgrywek i nadal mogą je wygrać, ale już bez Martina, który wraca do Madrytu rozruszać apatyczną pomoc.

CHAMPIONS LEAGUE – LIGA MISTRZÓW
W Lidze Mistrzów jak przed rokiem – porażka w 1/8 finału zakończyła przygodę Realu. Ta przygoda od początku była nieudana. Najpierw wstydliwe 0-3 w Paryżu, potem zaledwie remis z Club Brugge i dopiero wygrane z Galatasaray dały awans ze słabej przecież grupy. W 1/8 Real przegrał oba mecze z Manchesterem City, a Guardiola pokazał Zidane’owi, co znaczy organizacja gry i intensywność. Pojęcia w Madrycie zupełnie obce.

BOHATER (Plus sezonu)

Mimo wszystko bohaterem jest Zinédine Zidane, bo choć gra Realu była daleka od doskonałości, podobnie jak decyzje trenera, to jednak dysponując nie najlepszą kadrą potrafił ją zmobilizować do wysiłku i wycisnąć ile się da z zawodników sytych i wypalonych. To też sztuka. Ale tu wybieram zawodników i nie da się wskazać jednego. Real opierał się na trzech filarach i ich trzeba nazwać bohaterami. To Thibaut Courtois w bramce, który odnalazł swą najlepszą wersję w odpowiednim momencie; Sergio Ramos w obronie, którego osobowość jest unikalna i nie do zastąpienia (jak wygląda Real bez niego, widzieliśmy w meczu z City), do tego strzelił 13 bramek – to drugi wynik w zespole (co nie świadczy dobrze o formacji ofensywnej); i wreszcie Karim Benzema, który może gra za dużo i często nie w tym miejscu co potrzeba, ale jako jedyny z przodu regularnie strzela bramki, których Realowi tak bardzo brakuje. Wynik 26 goli nie porywa (mimo ogromnej kampanii w madryckiej prasie podkreślającej, jak wspaniały jest Karim), to nawet nie połowa bramek Lewandowskiego i w Realu potrzeba lepszego strzelca, ale dla Benzemy to sufit i trzeba to też docenić. Zwłaszcza, że cała reszta kadry i tak mocno odstaje.

ROZCZAROWANIE (Minus sezonu)

Niewątpliwie największym rozczarowaniem jest Eden Hazard, który przyszedł do klubu za ogromne pieniądze i podobne były oczekiwania. Tymczasem najpierw Belg miał problemy z nadwagą (jak można przyjść do klubu marzeń z nadwagą?), potem poważna kontuzja naznaczyła cały jego sezon, ale i tak wystąpił w ponad 20 spotkaniach strzelając… jedną bramkę. Nie po to wydano ponad 100 mln €. Także nie po to, by jeden z najlepszych dryblerów na świecie odgrywał piłki do tyłu zamiast wchodzić przebojem w pole karne. W drugim sezonie potrzeba więcej odwagi i lepszych liczb. Podobnie jest z Luką Joviciem, który przyszedł za 60 mln € po strzeleniu 27 goli w Eintrachcie. W Realu Serb zdobył tylko 2 bramki, ale tu sporo winy ponosi Zidane, który bardzo rzadko go wystawiał i nie umiał wkomponować go w drużynę (gra z typowym napastnikiem, jakim jest Jović, wymaga nieco innych zachowań niż z Benzemą, przede wszystkim podań prostopadłych, ale Zidane chyba nie wie, co to takiego). Tu też spore pole do poprawy. Osobny przypadek to Gareth Bale, ale tego tematu nie warto rozwijać. Facet, który mógł być najlepszy i prowadzić projekt, całkowicie odpuścił, ma wywalone na futbol i woli grać w golfa. Nie byłoby problemu, gdyby nie pobierał za to kilkunastu milionów pensji. Brzydzę się taką postawą, ale to też nauczka dla zarządu, by nie przedłużać niepotrzebnie umów spełnionym piłkarzom.

PODSUMOWANIE

Real Madryt ma za sobą dobry sezon, bo wygranie dwóch trofeów ma swoją wartość. Madridistas chcieliby więcej? Jasne, że tak, ale z tej zabetonowanej, przestarzałej i apatycznej kadry wiele więcej nie da się wycisnąć. Czasy wielkiego Realu na tę chwilę minęły, trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo zmiany generacji nigdy nie są szybkie, a Zidane jeszcze ten proces spowalnia. W tych okolicznościach dwa trofea to niezły wynik, ale kibice królewskiego klubu mają prawo oczekiwać lepszej, bardziej odważnej gry. Real stracił mało bramek, ale strzelił tylko 99 goli – to najgorszy wynik od 2007 roku. To dzwonek na alarm, ale czy usłyszy go trener uważający, że 95% sezonu było spektakularne, a Benzema to najlepszy napastnik na świecie? Wątpliwe. Przypomnę dla porównania, że przy poprzednim mistrzostwie w 2017 roku Real strzelił 173 gole. Ale wtedy był Cristiano Ronaldo…

Wyniki oficjalnych meczów Realu Madryt w sezonie 2019/2020

17.08.2019 LaLiga – 1. kolejka Celta – Real Madryt 1:3
24.08.2019 LaLiga – 2. kolejka Real Madryt – Real Valladolid 1:1
01.09.2019 LaLiga – 3. kolejka Villarreal – Real Madryt 2:2
14.09.2019 LaLiga – 4. kolejka Real Madryt – Levante 3:2
18.09.2019 Liga Mistrzów – 1. kolejka Paris Saint-Germain – Real Madryt 3:0
22.09.2019 LaLiga – 5. kolejka Sevilla – Real Madryt 0:1
25.09.2019 LaLiga – 6. kolejka Real Madryt – Osasuna 2:0
28.09.2019 LaLiga – 7. kolejka Atlético – Real Madryt 0:0
01.10.2019 Liga Mistrzów – 2. kolejka Real Madryt – Club Brugge 2:2
05.10.2019 LaLiga – 8. kolejka Real Madryt – Granada 4:2
19.10.2019 LaLiga – 9. kolejka Mallorca – Real Madryt 1:0
22.10.2019 Liga Mistrzów – 3. kolejka Galatasaray – Real Madryt 0:1
30.10.2019 LaLiga – 11. kolejka Real Madryt – Leganés 5:0
02.11.2019 LaLiga – 12. kolejka Real Madryt – Betis 0:0
06.11.2019 Liga Mistrzów – 4. kolejka Real Madryt – Galatasaray 6:0
09.11.2019 LaLiga – 13. kolejka Eibar – Real Madryt 0:4
23.11.2019 LaLiga – 14. kolejka Real Madryt  Real Sociedad 3:1
26.11.2019 Liga Mistrzów – 5. kolejka Real Madryt – Paris Saint-Germain 2:2
30.11.2019 LaLiga – 15. kolejka Alavés – Real Madryt 1:2
07.12.2019 LaLiga – 16. kolejka Real Madryt – Espanyol 2:0
11.12.2019 Liga Mistrzów – 6. kolejka Club Brugge – Real Madryt 1:3
15.12.2019 LaLiga – 17. kolejka Valencia – Real Madryt 1:1
18.12.2019 LaLiga – 10. kolejka Barcelona – Real Madryt 0:0
22.12.2019 LaLiga – 18. kolejka Real Madryt – Athletic 0:0
04.01.2020 LaLiga – 19. kolejka Getafe – Real Madryt 0:3
08.01.2020 Superpuchar Hiszpanii – Półfinał Valencia – Real Madryt 1:3
12.01.2020 Superpuchar Hiszpanii – Finał Real Madryt – Atlético 0:0
18.01.2020 LaLiga – 20. kolejka Real Madryt – Sevilla 2:1
22.01.2020 Puchar Króla – 1/16 finału Unionistas – Real Madryt 1:3
26.01.2020 LaLiga – 21. kolejka Real Valladolid – Real Madryt 0:1
29.01.2020 Puchar Króla – 1/8 finału Real Saragossa – Real Madryt 0:4
01.02.2020 LaLiga – 22. kolejka Real Madryt – Atlético 1:0
06.02.2020 Puchar Króla – 1/4 finału Real Madryt – Real Sociedad 3:4
09.02.2020 LaLiga – 23. kolejka Osasuna – Real Madryt 1:4
16.02.2020 LaLiga – 24. kolejka Real Madryt – Celta 2:2
22.02.2020 LaLiga – 25. kolejka Levante – Real Madryt 1:0
26.02.2020 Liga Mistrzów – 1/8 finału – 1. mecz Real Madryt – Manchester City 1:2
01.03.2020 LaLiga – 26. kolejka Real Madryt – Barcelona 2:0
08.03.2020 LaLiga – 27. kolejka Real Betis – Real Madryt 2:1
14.06.2020 LaLiga – 28. kolejka Real Madryt – Eibar 3:1
18.06.2020 LaLiga – 29. kolejka Real Madryt – Valencia 3:0
21.06.2020 LaLiga – 30. kolejka Real Sociedad – Real Madryt 1:2
24.06.2020 LaLiga – 31. kolejka Real Madryt – Mallorca 2:0
28.06.2020 LaLiga – 32. kolejka Espanyol – Real Madryt 0:1
02.07.2020 LaLiga – 33. kolejka Real Madryt – Getafe 1:0
05.07.2020 LaLiga – 34. kolejka Athletic – Real Madryt 0:1
10.07.2020 LaLiga – 35. kolejka Real Madryt – Alavés 2:0
13.07.2020 LaLiga – 36. kolejka Granada – Real Madryt 1:2
16.07.2020 LaLiga – 37. kolejka Real Madryt – Villarreal 2:1
19.07.2020 LaLiga – 38. kolejka Leganés – Real Madryt 2:2
07.08.2020 Liga Mistrzów – 1/8 finału – rewanż Manchester City – Real Madryt 2:1

 

Na koniec obiecane opinie z internetu. Tylko dwie, ale bardzo konkretne:

„Drużyna opiera się o schematy wypracowane między kolegami i nie ma pracy nad jakimś określonym sposobem atakowania. Dochodzi w pewnym momencie do sytuacji, gdy na skrzydle spotyka się Mendy, Hazard, Benzema i każdy zastyga, patrzy na siebie i nie wie co zrobić. To jest niedopuszczalne na tym poziomie, a zdarza się praktycznie co mecz, tylko z różnymi aktorami. W Bayernie, Borussii, Lipsku, City, Liverpoolu itp. każdy odnajduje się w strefie, którą pokrywa, doskonale wie, co ma zrobić, gdzie ruszyć, gra się toczy niezależnie od tego, kto gdzie znajduje się w danym miejscu na boisku. Uważam, że gdyby trenerzy Lipska czy Atalanty dysponowali kadrą jak nasza obecna, to nie byłoby czego zbierać po jakimkolwiek rywalu. Czasami człowiek ma wrażenie, że Zidane wybiera 11 piłkarzy, nakręca ich jakby taką korbką jak zabawki samochodziki, które potem jeżdżą same, co ma być metaforą zmotywowania ich, i jest takie „no, grajcie!”, i co wyjdzie, to wyjdzie! I za rzadko wychodzi.”


„Real najczęściej opierał się o indywidualności, a nie o system. Systemu nie miał i nadal nie ma. I to dlatego Barcelona częściej wygrywała ligę, i nie do końca jest to wina piłkarzy. Real rzadko kiedy dał swoim piłkarzom wsparcie w postaci spójnej filozofii gry, jaką Barcelona dała swoim, i tym przegrywaliśmy. Każdy, nawet największy piłkarz potrzebuje jak najlepszego systemu, w którym będzie funkcjonował. A tu nawet kiedy pojawił się trener z wizją, to i tak był potem wywalany, bo nie zdobył wszystkich trofeów pod rząd. I to jest właśnie ślepa uliczka. Póki mieliśmy genialne indywidualności w sile wieku, to jeszcze coś wygrywaliśmy i zdobywaliśmy, ale teraz najgorsze jest to, że większość naszych wybitnych graczy to już weterani, którzy będą się tylko starzeć, a Zidane nie ma wizji, miesza w składzie cały czas, jakby losował na chybił-trafił, przez to chłopaki nie tylko tracą pewność siebie, ale nie mogą się zgrać w jednej, optymalnej jedenastce, bo sam trener jej nie ma. I to ma działać na dłuższą metę ? Real ciągle powtarza jeden, największy systemowy błąd – wywala trenerów z pomysłem zamiast dać im czas, a teraz jest trener, który – o ironio – dostaje czas, ale nie ma pomysłu. Zidane’a szanuję za umiejętność zrozumienia piłkarzy na poziomie mentalnym i szanuję go za to, co zrobił w tej sferze, jak i za to co zrobił dla nas jako gracz, ale niestety on nie ma pomysłu jak na razie na ten zespół, Cristiano odszedł, został Ramos i jeszcze kilku innych, którzy to ciągną teraz, ale oni młodsi nie będą. I to jest wielki problem.”

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: