Wigilia rozpoczyna święta Bożego Narodzenia, a wieczór wigilijny jest dla mnie najbardziej rodzinnym, uroczystym i wzruszającym wieczorem roku. W moim domu rozpoczyna się wspólną modlitwą i czytaniem fragmentu Ewangelii Świętego Łukasza dotyczącej narodzin Jezusa, a najważniejszym momentem wigilijnej wieczerzy jest dzielenie się opłatkiem.
… „Ojców to naszych obyczaj prastary
rodzinnej niwy maluje dostatek.
Symbol braterstwa, miłości i wiary
święty opłatek”.
Kajetan Kraszewski („Z opłatkiem” 1876)
Moją osobistą potrzebą jest kontynuowanie tradycji wigilijnej. Będzie więc jak zawsze choinka – obraz rajskiego drzewa obfitości, biały obrus z siankiem, białe świece, opłatek – symbol dzielenia się dobrocią, życzenia, 12 potraw wigilijnych, dodatkowe miejsce przy stole przypominające o osobach w potrzebie i tych którzy już odeszli. Będą również śpiewane kolędy i na koniec wspólna pasterka.
Tęsknię za czasami, gdy do wieczerzy zasiadała cała rodzina – moi dziadkowie, rodzice, rodziny moich dwóch sióstr i brata, no i moja rodzina. Gdy byliśmy dziećmi, bardzo uważaliśmy, aby być grzeczni w tym dniu, bo straszono nas, że „jaka Wigilia, taki cały rok„. Potem my tak samo przestrzegaliśmy nasze dzieci. Z dzieciństwa pamiętam jak dziadek Edek w dniu Wigilii przynosił snopek słomy, który stał w kącie na pamiątkę przypomnienia miejsca narodzin Chrystusa, a dom pięknie pachniał siankiem. Dla nas dzieci była to niebywała atrakcja i okazja do zabawy.
Do wieczerzy wigilijnej w mojej rodzinie zasiada się zawsze, gdy pierwsza gwiazdka ukaże się na niebie. Ma nam to przypominać mędrców, którzy szukali Jezusa. Całe jedzenie jest wyłożone na stole, aby podczas kolacji od niego nie odchodzić. Pamiętam również, jak babcia Lodzia zbierała resztki jedzenia i opłatka i zanosiła do stajni dla zwierząt, aby podzielić się z nimi wieczerzą.
Moje tradycyjne menu wigilijne to 12 dań na pamiątkę 12 apostołów. Są to dania na ciepło, na zimno i desery. Potrawy na wieczerzę składają się z wszystkich płodów ziemi: pola, sadu, ogrodu, lasu i wody. Z lasu – grzyby, miód, orzechy, z pola – kasze, zboża, oleiste, z ogrodu – warzywa, z sadu – owoce, z rzek, jezior i stawów – ryby.
Kiedyś wierzono, że opuszczenie jednego z nich spowoduje, że nie obrodzi w przyszłym roku. Stary zwyczaj nakazywał chociażby skosztowanie każdej potrawy, bo w przeciwnym wypadku, zabraknie tego czego nie spróbowano. Ja kultywuję tę tradycję nadal, chociaż czasem przygotuję więcej niż 12 dań. Nie podoba mi się jednak nowa tradycja wprowadzona przez kościół, że nie obowiązuje już post w dniu Wigilii, bo od niepamiętnych czasów kolacja wigilijna składała się z potraw postnych.
Zupa
W moim domu rodzinnym, w tym dniu zawsze podawany był barszcz czerwony z uszkami i szczerze nie wyobrażam sobie innej zupy. Notabene innej nigdy nie jadłam w tym dniu – tylko czerwony, przejrzysty i postny barszcz, a uszka koniecznie z suszonymi grzybami. Najlepsze na świecie lepi nasza mama.
Kiedyś babcia, a później mama umieszczały w wybranych uszkach różne drobiazgi, takie jak monetę, ziarno pieprzu, ziela angielskiego, pierścionek, perełkę czy guzik. W zależności od tego, co komu przypadło, taka była przepowiednia na następny rok – bogactwo, ożenek, niezłe ziółko, uroda czy guzik z pętelką.
Drugie danie wigilijne
Po barszczu podaję na gorąco bigos z grzybami i śliwkami, groch z kapustą, gołąbki z pieczarkami, pierogi z kapustą i grzybami, a dla Michała pierogi ruskie, bo innych nie jada. Według starych wierzeń groch chroni przed świerzbem, kapusta symbolizuje dobrą płodność i wigor w alkowie małżeńskiej, a grzyby są świadectwem tradycji, mądrości oraz dobrej pamięci.
Ryby
Najbardziej popularną rybą w tym dniu jest karp, który króluje na wigilijnym stole i chociaż nie przepadam za nim i obiecuję, że ostatni raz gości na Wigilii, to i tak zawsze go przyrządzam. Jako ryba długowieczna wróży szansę na pogodną starość, więc niech będzie i tym razem.
Tak samo popularny jest śledź, bez którego również trudno wyobrazić sobie wigilijną kolację.
Polecam również pstrąga z migdałami lub pieczonego w całości, morszczuka w sosie chrzanowym, mintaja w sosie słodko-kwaśnym, dorsza w migdałach, łososia z ziołami pieczonego w folii czy pulpeciki z dorsza i łososia.
Desery
Po obfitej kolacji zawsze znajdzie się miejsce na tradycyjny deser w postaci piernika czy makowca.
Dla mnie piernik staropolski to kwintesencja smaku tych świąt, bo została zaklęta w nim cała słodycz miodu, symbolu nadziei. Co roku piekę z tego ciasta ozdobne pierniczki, kuferki, wieńce, choinki lub torciki.
Lubię również piernik z orzechami ziemnymi, a marchewkowy okazał się ostatnim hitem kulinarnym w moim domu.
Makowce to również wigilijna tradycja. Tajemnicza moc maku ma zapewniać przypływ pieniędzy i dobrobytu, podaję więc błyskawiczną roladę makową, szarlotkę japońską czy makowiec z roladkami.
Christmast cake natomiast to bogactwo smaku bakalii i pomimo, że ma brytyjskie korzenie, to bardzo pasuje na wigilijny deser.
Inne słodkości popularne w moim domu to pierożki makówki, makaron z brzoskwiniami, kluski z makiem, galaretka z gruszkami, kutia z kaszą jaglaną i kompot wigilijny. Moje dzieci nie przepadają za kompotem wigilijnym, bo kiedyś ugotowałam go z wędzonych owoców i do tej pory mi wypominają smak” popiołu” w kompocie. Ja akurat taki lubię, ale gotuję już z suszonych owoców, gdzie niekwestionowaną królową jest śliwka jako panaceum na długie i pogodne życie.
Dzisiaj mało zostało ze starych obyczajów, ale przestrzegamy, aby w tym dniu nie kłócić się i okazywać sobie wzajemnie życzliwość. Lubię też, kiedy rano w Wigilię pierwszy do domu przychodzi mężczyzna, bo zwiastuje on zdrowie i szczęście przez cały rok. Najlepiej więc umówić się z sąsiadem i zrobić krótką wzajemną rewizytę – zdrowia i szczęścia nigdy nie za dużo! Zjedzmy też trochę kaszy jaglanej dającej dobrobyt przez cały rok i schowajmy łuskę karpia wigilijnego do portfela na szczęście… a nuż!
Na koniec dodam, że w moim domu w dniu Wigilii obowiązuje prohibicja!