REGRESSION
Regression
2015, Hiszpania
thriller, reż. Alejandro Amenábar
Mężczyzna oskarżony przez córkę o molestowanie wydaje się zupełnie nie pamiętać tych zdarzeń. To prawda czy fałsz? Udaje czy rzeczywiście nie zdaje sobie sprawy z tego, co zrobił? A może jednak nie zrobił? Te wszystkie zagadki musi rozwikłać detektyw Bruce Kenner, w którego na ekranie wcielił się Ethan Hawke. Nawet nie ma pojęcia, do jak przerażających zdarzeń będzie musiał dotrzeć. Czy kogoś zaintrygował zarys fabuły? Pozornie nic nowego, niemniej to przyzwoity materiał jeśli potraktować go jako punkt wyjściowy do nakręcenia wciągającego thrillera. Trzeba tylko odpowiednio poprowadzić historię, uwiarygodnić ją, właściwie rozłożyć akcenty i umiejętnie naszkicować bohaterów. To wszystko powinno oczarować widza. I do pewnego momentu tak się właśnie dzieje. Wprawdzie Alejandro Amenábar przez kilka lat nie nakręcił żadnego filmu, a od czasów słynnego thrillera Inni z Nicole Kidman minęły całe wieki, ale talentu nie można mu odmówić. To dlaczego jego nowe dzieło nie do końca przekonuje? Trudno powiedzieć…
W sumie nie miałem wielkich oczekiwań. Zaczęło się nawet obiecująco – jest zagadka, jest tajemnica, są klimatyczne ujęcia, niezła muzyka, sama historia i temat regresji wciągają, a obraz postępującej paranoi jest mocny i dosadny. Do tego Ethan Hawke gra naprawdę dobrze, lepiej niż prezentująca cierpiętniczą minę Emma Watson. Jednym słowem – widać rękę fachowca. Potem jednak coś się psuje. Reżyser żongluje gatunkami, potęguje bałagan, wprowadza naciągany wątek satanistyczny, by z kolei w finale popaść w banał. Przyznam, że z każdą kolejną sceną traciłem zainteresowanie rozwiązaniem tej skomplikowanej historii, nie zamierzam jednak narzekać dla zasady, bo całość da się obejrzeć bez bólu, a chwilami nawet z przyjemnością. Seans wprawdzie nie wywołuje gęsiej skórki, ale to solidnie zrobione kino. Może nieco staromodne, lecz w końcu fabuła odsyła nas w lata 80/90, do czasów, gdy sataniści byli na fali. I znów mam problem z ostateczną oceną. 2 za mało, 3 za dużo, a pośrodku jest połówka, której nie używam… Mimo wszystko wypada podnieść notę, choćby za aktorski popis Hawke’a.