RPWL RPWL Plays Pink Floyd

RPWL Plays Pink Floyd recenzjaRPWL
RPWL Plays Pink Floyd
2015

Jako zadeklarowany sympatyk Pink Floyd mam do RPWL duży sentyment. Ta pochodząca z Bawarii niemiecka grupa muzyczna debiutowała niemal 20 lat temu grając floydowskie covery, a z czasem wypracowała własny styl i markę. Wprawdzie jej ostatni oficjalny krążek Wanted nie rzucał na kolana, lecz ten najnowszy, wydany 21 września ma zupełnie inny charakter i wymaga oddzielnego omówienia. Tym bardziej, że Niemcy właśnie odwiedzili Polskę w ramach trasy koncertowej pod hasłem The Man and The Journey. Pod tym samym tytułem występowali Pink Floyd w 1969 roku – krótka europejska trasa obejmowała pięć koncertów w Anglii i jeden w Holandii. Było to pierwsze konceptualne show Floydów i choć oficjalny album pod tą nazwą nigdy się nie ukazał, grane wtedy utwory pod zmienionymi tytułami można usłyszeć na płytach A Saucerful Of Secrets, Ummagumma czy More. Teraz, gdy Pink Floyd już na dobre przeszli do historii, RPWL postanowiło przypomnieć początki zespołu z czasów, gdy zwano ich grupą psychodeliczną, a kilkuminutowe piosenki na koncertach rozrastały się do niebotycznych rozmiarów.
Z okazji tej sentymentalnej trasy zespół przygotował specjalną niespodziankę dla fanów – album zawierający covery starych utworów Pink Floyd grane przez RPWL na koncertach w ostatnich latach. Zebrane na jednej płycie nagrania będą dostępne podczas tournee, a potem tylko w sklepie internetowym zespołu. Trwający 72 minuty krążek zawiera 7 kompozycji – już samo to mówi, z jakim graniem mamy tu do czynienia. Obok rozciągniętej do 19 minut Fat Old Sun czy kapitalnej 17-minutowej wersji Embryo znajdziemy tu także 11-minutowy wyciąg ze suity Atom Heart Mother oraz kompozycje Let There Be More Light, The Narrow Way Green Is The Colour. Całość otwiera klasyk Barretta Arnold Layne, pierwszy singel Pink Floyd. Jak widać, to nie jest zestaw najbardziej znanych kawałków, lecz raczej wizytówka wczesnych lat zespołu Watersa i Gilmoura. Przesiąknięte psychodelicznym klimatem kompozycje w wersjach RPWL urzekają nie mniej od oryginałów, bo też nikt tak dobrze nie czuje ducha Pink Floyd jak właśnie Niemcy. A dodatkowym atutem nagrań jest fakt, że takich wersji Pink Floyd nigdzie nie znajdziecie. Suita Atom Heart Mother na płycie z 1970 roku brzmiała zupełnie inaczej, utwór Fat Old Sun trwał 5 minut, a Embryo w ogóle nie pojawił się na oficjalnych płytach (jedynie na wydanej w USA składance Works w wersji poniżej 5 minut). Jeśli ktoś chce poznać magię wczesnych kompozycji Pink Floyd, płyta RPWL jest do tego doskonałą okazją. Trudno ją zdobyć, ale z pewnością warto zadać sobie trochę trudu.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: