Kompot z suszu pijemy tylko raz w roku, podczas wieczerzy wigilijnej. Z dzieciństwa pamiętam smak suszonych owoców i wtedy nie bardzo za nim przepadałam. Dlatego też mama wymyśliła, aby kompot z suszu wzbogacić gruszkami i czereśniami w kompocie. Smak był już zupełnie inny, mimo że wyczuwało się aromat suszu. Mama zawszem podawała w pucharkach z gruszkami i czereśniami, które jadło się na deser wigilijny. Do tego kompotu koniecznie trzeba było nałożyć trochę kaszy jaglanej, aby się darzyło w następnym roku. Nie lubiliśmy jej z rodzeństwem, ale babcia mówiła, że to na pieniądze w następnym roku, więc łyżeczka kaszy lub wręcz kilka ziarenek lądowała w kompocie. Ja również kultywuję tę tradycję, więc zarówno kompot jak i kasza jaglana pojawiają się na światecznym stole. Jeszcze niedawno moje dzieci nie lubiły kompotu wigilijnego. Jednego roku nagotowałam kompotu z wędzonych owoców, które kupiłam nieświadomie. Kompot był bardzo ostry i mocno palony, i nawet dodatek gruszek i czereśni go nie uratował. Monika do tej pory wypomina mi to nieudane dzieło, a z Michałem wspominają go na każdej Wigilii.
Składniki:
? 10 suszonych śliwek
? 10 suszonych moreli
? 10 plastrów suszonych jabłek
? 10 połówek suszonych gruszek
? 5 suszonych daktyli
? 1 łyżka rodzynek
? 1 litrowy słoik kompotu z gruszek
? 1 laska cynamonu
? 1 gwiazdka anyżu
? 5 goździków
? 3 łyżki miodu
? 1 cytryna
Wykonanie:
? Suszone owoce zalać wodą – ok. 2 litrów, dodać przyprawy i gotować na wolnym ogniu 30 minut.
? Owoce odcedzić, do kompotu dodać miód i pokrojoną w plastry cytrynę.
? Kompot z suszu wymieszać z kompotem z gruszek.
? Do gotowego kompotu dodać suszone owoce – ja dodaję tylko jabłka, gruszki i morele, bo reszta się rozgotowuje i brzydko wygląda w kompocie.