JACK STRONG
2014, Polska
thriller, reż. Władysław Pasikowski
wyst. Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska, Patrick Wilson
Władysław Pasikowski, w latach 90. najbardziej kasowy reżyser polskiego kina (Kroll, Psy, Operacja Samum), 2 lata temu w wielkim stylu powrócił z filmowego niebytu. Jego nakręcone po 11 latach przerwy Pokłosie mocno podzieliło społeczeństwo. Reżyser poszedł za ciosem i po raz kolejny pojechał po bandzie proponując widzom równie niewygodny temat – fabularyzowaną historię pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. W latach 70. wobec realnego zagrożenia zimnowojennego i potencjalnego ataku Związku Radzieckiego na kraje NATO (którego oczywistą ofiarą byłaby w pierwszej kolejności Polska) zdecydował się na współpracę z CIA. Pod pseudonimem Jack Strong dostarczał USA tajne materiały dotyczące sowieckiej broni i rozmieszczenia jednostek przeciwlotniczych w krajach Układu Warszawskiego. W imię wolnej Polski okupowanej przez obce (radzieckie) wojska ryzykował życie własne i swoich najbliższych. Rodzina nie była świadoma zagrożenia. Syn nienawidził go za współpracę z komunistami, żona podejrzewała o zdradę…
Historia Kuklińskiego nie jest czarno-biała i nie ma dziś wystarczającej wiedzy, by ją jednoznacznie ocenić. Dla jednych pozostanie bohaterem, który samotnie podjął walkę z Sowietami, podczas gdy inni woleli milczeć lub korzystać z przywilejów władzy. Dla innych jest zdrajcą, bo donosił obcemu mocarstwu, i tak myślący nie uznają argumentu, że Polska nie była wolnym krajem. Nie wejdę w tę dyskusję, bo zacietrzewionych Polaków nie da się przekonać. Jesteśmy idiotycznym narodem, który niszczy własne legendy zamiast je pielęgnować, i dla niektórych Wałęsa zawsze będzie agentem SB, Owsiak złodziejem, katastrofa smoleńska zamachem, a prezes Jarosław wielkim mężem stanu. Uważam, że liczą się intencje, a o człowieku świadczą jego czyny. Kukliński wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, robił tam karierę, mógł mieć łatwe i wygodne życie. Jednak się zreflektował i w imię ważniejszych spraw podjął wielkie ryzyko, za co zresztą został w Polsce skazany na śmierć. Jak sam stwierdza na końcu widząc upadek komunizmu i Polskę w NATO: „było warto”. Nie ma jasnych dowodów, że robił to dla pieniędzy ani że był podwójnym agentem, co niektórzy mu zarzucają. Zostawmy te rozważania i skupmy się na filmie.
Jack Strong to sprawnie nakręcony szpiegowski thriller psychologiczny ze świetną rolą Marcina Dorocińskiego. Momentami zbyt zawiły (zwłaszcza dla nieobeznanych z ówczesnymi realiami), trochę nudnawy (spotkania, rozmowy, spotkania, rozmowy…), lecz w sumie nieźle zarządzający emocjami, trzymający w napięciu i dobrze ukazujący gęstą atmosferę okresu zimnej wojny. Film jak znalazł w czasach, gdy putinowska Rosja znów odsłania swe najgorsze oblicze. Pasikowski stara się obiektywnie przedstawić sytuację, chociaż trudno nie zauważyć, po której stronie się opowiada. Nie jest tajemnicą, że punkt widzenia pułkownika podzielała zdecydowana większość ciemiężonego narodu, tylko że wtedy mało kto odważył się działać. Podobnie jak dzisiaj – cała masa krytykantów mądrzy się negując osiągnięcia wolnej Polski, a średniowieczni politycy bredzą coś o rosyjsko-niemieckim kondominium. W komentarzach na temat filmu próżno szukać jego rzetelnych recenzji – dominuje dyskusja na temat postawy Kuklińskiego, a najgłośniej ujadają ci, dla których jest zdrajcą. Kogo więc zdradził? Polskę, czy jedynie rząd będący na usługach ZSRR? Wojsko Polskie czy tylko militarno-nuklearne plany Sowietów?
Film Pasikowskiego nie jest dziełem wybitnym. Scenariusz jest trochę odrealniony (dużo zbiegów okoliczności), dialogi nie do końca wiarygodne (wygładzone słownictwo, brak typowego mięcha – to zapewne ukłon w stronę młodych widzów, dla których ma to być lekcja obowiązkowa), akcja klaustrofobiczna (prawie wyłącznie w zamkniętych pomieszczeniach), ale te drobiazgi nie mogą przesłonić pozytywów. Jack Strong nie odstaje od zachodnich produkcji szpiegowskich i jest wart obejrzenia zarówno z powodów artystycznych, jak i historycznych. Nie trzeba opowiadać się po stronie Kuklińskiego, wypada jednak wiedzieć, że ktoś taki w Polsce istniał i dlaczego tak się zachował. Sugestywne, świetnie nakręcone kino z wyrazistą główną postacią i dobrym aktorstwem.
Historia Kuklińskiego nie jest czarno-biała i nie ma dziś wystarczającej wiedzy, by ją jednoznacznie ocenić. Dla jednych pozostanie bohaterem, który samotnie podjął walkę z Sowietami, podczas gdy inni woleli milczeć lub korzystać z przywilejów władzy. Dla innych jest zdrajcą, bo donosił obcemu mocarstwu, i tak myślący nie uznają argumentu, że Polska nie była wolnym krajem. Nie wejdę w tę dyskusję, bo zacietrzewionych Polaków nie da się przekonać. Jesteśmy idiotycznym narodem, który niszczy własne legendy zamiast je pielęgnować, i dla niektórych Wałęsa zawsze będzie agentem SB, Owsiak złodziejem, katastrofa smoleńska zamachem, a prezes Jarosław wielkim mężem stanu. Uważam, że liczą się intencje, a o człowieku świadczą jego czyny. Kukliński wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, robił tam karierę, mógł mieć łatwe i wygodne życie. Jednak się zreflektował i w imię ważniejszych spraw podjął wielkie ryzyko, za co zresztą został w Polsce skazany na śmierć. Jak sam stwierdza na końcu widząc upadek komunizmu i Polskę w NATO: „było warto”. Nie ma jasnych dowodów, że robił to dla pieniędzy ani że był podwójnym agentem, co niektórzy mu zarzucają. Zostawmy te rozważania i skupmy się na filmie.
Jack Strong to sprawnie nakręcony szpiegowski thriller psychologiczny ze świetną rolą Marcina Dorocińskiego. Momentami zbyt zawiły (zwłaszcza dla nieobeznanych z ówczesnymi realiami), trochę nudnawy (spotkania, rozmowy, spotkania, rozmowy…), lecz w sumie nieźle zarządzający emocjami, trzymający w napięciu i dobrze ukazujący gęstą atmosferę okresu zimnej wojny. Film jak znalazł w czasach, gdy putinowska Rosja znów odsłania swe najgorsze oblicze. Pasikowski stara się obiektywnie przedstawić sytuację, chociaż trudno nie zauważyć, po której stronie się opowiada. Nie jest tajemnicą, że punkt widzenia pułkownika podzielała zdecydowana większość ciemiężonego narodu, tylko że wtedy mało kto odważył się działać. Podobnie jak dzisiaj – cała masa krytykantów mądrzy się negując osiągnięcia wolnej Polski, a średniowieczni politycy bredzą coś o rosyjsko-niemieckim kondominium. W komentarzach na temat filmu próżno szukać jego rzetelnych recenzji – dominuje dyskusja na temat postawy Kuklińskiego, a najgłośniej ujadają ci, dla których jest zdrajcą. Kogo więc zdradził? Polskę, czy jedynie rząd będący na usługach ZSRR? Wojsko Polskie czy tylko militarno-nuklearne plany Sowietów?
Film Pasikowskiego nie jest dziełem wybitnym. Scenariusz jest trochę odrealniony (dużo zbiegów okoliczności), dialogi nie do końca wiarygodne (wygładzone słownictwo, brak typowego mięcha – to zapewne ukłon w stronę młodych widzów, dla których ma to być lekcja obowiązkowa), akcja klaustrofobiczna (prawie wyłącznie w zamkniętych pomieszczeniach), ale te drobiazgi nie mogą przesłonić pozytywów. Jack Strong nie odstaje od zachodnich produkcji szpiegowskich i jest wart obejrzenia zarówno z powodów artystycznych, jak i historycznych. Nie trzeba opowiadać się po stronie Kuklińskiego, wypada jednak wiedzieć, że ktoś taki w Polsce istniał i dlaczego tak się zachował. Sugestywne, świetnie nakręcone kino z wyrazistą główną postacią i dobrym aktorstwem.