MIGLIORE OFFERTA
Koneser
2013, Włochy
melodramat, reż. Giuseppe Tornatore
Rzadko sięgam po kinematografię włoską, jednak o filmie Koneser słyszałem wiele dobrego i postanowiłem to zweryfikować. Po seansie wiem niewiele więcej niż przed. Chociaż polski tytuł nie obrazuje treści, mógłby zarazem służyć za wskazówkę: to film dla koneserów kina, podobnie jak poprzednie dzieła włoskiego reżysera (choćby oscarowe Cinema Paradiso sprzed 25 lat). Mimo niespiesznej akcji i dość prostej fabuły wciąga i hipnotyzuje. Jednych niemiłosiernie znudzi, bo dzieje się niewiele, a rozwój wypadków można przewidzieć (w końcu to melodramat); dla innych będzie to dzieło wyjątkowe, wręcz wybitne. Ma w sobie coś, co nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. Nie chodzi nawet o świetną rolę Geoffreya Rusha, lecz raczej o samą historię i jej mroczny, klaustrofobiczny klimat.
Virgil Oldman (Rush) jest dyrektorem domu aukcyjnego i największym ekspertem dzieł sztuki na świecie. Jego świat jest sterylny (Virgil nie dotyka przedmiotów bez rękawiczek) i uporządkowany, nie ma w nim miejsca dla kobiet innych niż te przedstawione na gromadzonych przez lata, wartych fortunę obrazach. Wszystko się zmienia, gdy przyjmuje ofertę wyceny spadku tajemniczej Claire (znakomita Sylvia Hoeks). Kobieta cierpiąca na agorafobię (irracjonalny lęk przed otwartymi przestrzeniami) od wielu lat mieszka w jednym pokoju swej wielkiej posiadłości. Nieznajoma intryguje Virgila, stopniowo wyzwalając w mężczyźnie nieznane wcześniej uczucia. Rozmowy telefoniczne i te prowadzone przez ścianę zmieniają fascynację w silne pragnienie poznania Claire i, co oczywiste, w wielką, płomienną miłość, która u starszego człowieka wybucha z niespotykaną siłą. Więcej nie zdradzę, zapewniam jednak, że tę pozornie błahą historię ogląda się z wypiekami na twarzy. Pod warunkiem akceptacji wolno, ale bardzo dobrze poprowadzonej, odpowiednio dozującej napięcie narracji. Tu nie ma miejsca na przesadę czy tanie efekty – to film realistyczny, zrobiony z wyczuciem i kipiący od emocji, pełen drobnych smaczków i scen, którymi można się rozkoszować. Początkowo chłodny niczym posąg Virgil na naszych oczach zmienia się pod wpływem kobiety – największego dzieła sztuki, jedynego jakiego wcześniej nie miał w swojej kolekcji.
To nie jest film dla wszystkich (notabene – który jest?). Wymaga cierpliwości i skupienia, jednak dla ceniących emocjonalne, angażujące kino będzie to jedna z najciekawszych pozycji 2013 roku.
Virgil Oldman (Rush) jest dyrektorem domu aukcyjnego i największym ekspertem dzieł sztuki na świecie. Jego świat jest sterylny (Virgil nie dotyka przedmiotów bez rękawiczek) i uporządkowany, nie ma w nim miejsca dla kobiet innych niż te przedstawione na gromadzonych przez lata, wartych fortunę obrazach. Wszystko się zmienia, gdy przyjmuje ofertę wyceny spadku tajemniczej Claire (znakomita Sylvia Hoeks). Kobieta cierpiąca na agorafobię (irracjonalny lęk przed otwartymi przestrzeniami) od wielu lat mieszka w jednym pokoju swej wielkiej posiadłości. Nieznajoma intryguje Virgila, stopniowo wyzwalając w mężczyźnie nieznane wcześniej uczucia. Rozmowy telefoniczne i te prowadzone przez ścianę zmieniają fascynację w silne pragnienie poznania Claire i, co oczywiste, w wielką, płomienną miłość, która u starszego człowieka wybucha z niespotykaną siłą. Więcej nie zdradzę, zapewniam jednak, że tę pozornie błahą historię ogląda się z wypiekami na twarzy. Pod warunkiem akceptacji wolno, ale bardzo dobrze poprowadzonej, odpowiednio dozującej napięcie narracji. Tu nie ma miejsca na przesadę czy tanie efekty – to film realistyczny, zrobiony z wyczuciem i kipiący od emocji, pełen drobnych smaczków i scen, którymi można się rozkoszować. Początkowo chłodny niczym posąg Virgil na naszych oczach zmienia się pod wpływem kobiety – największego dzieła sztuki, jedynego jakiego wcześniej nie miał w swojej kolekcji.
To nie jest film dla wszystkich (notabene – który jest?). Wymaga cierpliwości i skupienia, jednak dla ceniących emocjonalne, angażujące kino będzie to jedna z najciekawszych pozycji 2013 roku.