INSIDIOUS: CHAPTER 2 Naznaczony: Rozdział 2

Insidious Chapter 2 Naznaczony recenzja WanINSIDIOUS: CHAPTER 2
Naznaczony: Rozdział 2

2013, USA
horror, reż. James Wan
altaltaltaltalt

W 2004 roku była słynna Piła, a potem regularnie co 3 lata kolejny horror: Dead Silence, Naznaczony, i wreszcie tegoroczny znakomity tytuł Obecność. Gdy wydawało się, że to tyle, malezyjski reżyser, zarazem czołowy obecnie hollywoodzki dostawca grozy podkręcił tempo i zaproponował kontynuację opowieści sprzed 3 lat o nawiedzanej przez złego ducha rodzinie Lambertów. Okazuje się, że rozwiązanie z części I było tylko pozorne – Josh wprawdzie uratował duszę syna, lecz wraz z nim z zaświatów powrócił kolejny mroczny byt, który tym razem zagraża całej rodzinie. O ile jednak Naznaczony zaskakiwał fabułą, tak Rozdział 2 powiela znane schematy i jest zrobiony według typowej dla sequeli zasady: więcej, bardziej, mocniej. Mamy więc te same gagi (można więc pewne rzeczy przewidzieć i trudno się wystraszyć) ale zwrotów akcji, duchów i wszelkich ożywających rekwizytów jest więcej, zresztą niekoniecznie ze szkodą dla filmu. James Wan utrzymał bowiem odpowiedni klimat opowieści, a do tego scenariusz jest całkiem udany (chociaż na początku ciągnie się niemiłosiernie). W efekcie otrzymujemy więc poprawnie zrobiony obraz, może nie tak finezyjny jak jego poprzednik (a już na pewno nie tak dopracowany i wciagający jak Obecność), jednak wystarczająco interesujący, by się obronić. Pod jednym warunkiem: że znamy i lubimy film sprzed trzech lat. Tylko wtedy zrozumiemy i docenimy tę kontynuację, lecz z kolei niewiele nas zaskoczy. Nie można mieć wszystkiego. Na plus kreacja Patricka Wilsona, który jako nawiedzony ojciec wypada lepiej niż marudny niedowiarek. Na minus muzyka, która bez końca serwuje nagłe uderzenia dźwięków. Denerwował mnie też ekscentryczny duet pogromców duchów, których postaci kontrastują z powagą filmu, momentami zamieniając horror w groteskę. Mimo tych drobiazgów nie ulega wątpliwości, że James Wan nie schodzi poniżej pewnego poziomu, nawet jeśli to najsłabsza z jego ostatnich produkcji. Może jednak 2 filmy w jednym roku to zbyt wiele, a jeden na 3 lata to właściwe tempo?
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: