RED 2
RED 2
2013, USA
akcja, komedia, reż. Dean Parisot
RED to Retired Extremely Dangerous czyli szczególnie niebezpieczni emeryci (po polsku nie brzmi zbyt dobrze) – określenie idealnie pasujące do bohaterów filmu. Anthony Hopkins dawno po 70-tce (w pierwszej części grał jeszcze starszy Morgan Freeman), Helen Mirren do niej dobija, John Malkovich (59) zawsze wyglądał staro, zaś Bruce Willis przeciwnie, ale też zbliża się do 60-tki. Starzy, ale lepiej nie wchodzić im w drogę. Po ostatnich gniotach z udziałem Bruce’a zwątpiłem, że doczekam dobrego filmu z jego rolą w starym stylu. Dzięki Bogu doczekałem. RED 2 z nawiązką wynagradza męki przeżywane podczas oglądania 5 odsłony Szklanej pułapki,G.I.Joe: Odwet, Mokra robota, Zimne światło dnia,Ogień zwalczaj ogniem, itd. itp. Nie dlatego, że gra rewelacyjnie. Dlatego, że za takie role go uwielbiam.
Jeśli ktoś nie oglądał pierwszej części sprzed 3 lat (to pewnie i tak nie pójdzie na drugą…) to tylko podpowiem, że film miał charakter wybitnie rozrywkowy i należało do niego podchodzić ze sporym dystansem. Dokładnie tak samo jest w RED 2 z tą różnicą, że akcja jest szybsza, zaskoczenie większe i humor lepszy. Dobrym pomysłem była zmiana reżysera, bo ten sam kucharz nie powinien dwa razy przyrządzać tej samej potrawy. Dean Parisot miał inne spojrzenie na temat, przemycił swoje pomysły i wyszło to produkcji na zdrowie. Nie omówię fabuły, bo jest absurdalna i nie ma większego sensu. Taka konwencja. Nie będę więc narzekał, że uznani za najbardziej poszukiwanych terrorystów ludzie swobodnie podróżują sobie po świecie, wyluzowani chodzą po Paryżu czy Londynie, bez problemu wkradają się do Kremla czy opanowują irańską ambasadę. Tak ma być. Pominąwszy sens, akcji nie można odmówić tempa, a jej liczne zwroty radują i zaskakują widza. Jednak największą zaletą filmu jest humor i to najwyższych lotów. Spięcia między rywalizującymi paniami (Mary-Louise Parker i bardzo aktywna ostatnimi czasy Catherine Zeta-Jones) są równie efektowne co niezdarna dbałość Bruce’a o swoją ukochaną i dobre rady wujka Johna. Chociaż akcja gna jak szalona, jest też czas na życiowe refleksje i ukazanie relacji międzyludzkich. Nie ma chwili nudy. Wyraziste postacie, cięty dowcip, zabawne dialogi, wciągająca fabuła, efektowne (ale nie efekciarskie) pościgi, świetne zdjęcia, i cr?me de la cr?me – Frank i Sarah. Dawno nie widziałem tak doskonale dobranej pary filmowej.
Niezwykle rzadko daję najwyższą notę, ale jeśli jakiś film na taką zasługuje, to właśnie ten. Znakomite kino rozrywkowe, z dystansem, luzem i niebanalnym dowcipem. Zrozumiałe tylko dla ludzi z poczuciem humoru, a tych, jak wiadomo, w smutnym kraju nad Wisłą niewielu (mówię o pewnym poziomie poczucia humoru, bo debilne i kloaczne dowcipy trafiają u nas na wyjątkowo podatny grunt) – stąd słaby wynik oglądalności. Ja bawiłem się świetnie i gorąco polecam.
Jeśli ktoś nie oglądał pierwszej części sprzed 3 lat (to pewnie i tak nie pójdzie na drugą…) to tylko podpowiem, że film miał charakter wybitnie rozrywkowy i należało do niego podchodzić ze sporym dystansem. Dokładnie tak samo jest w RED 2 z tą różnicą, że akcja jest szybsza, zaskoczenie większe i humor lepszy. Dobrym pomysłem była zmiana reżysera, bo ten sam kucharz nie powinien dwa razy przyrządzać tej samej potrawy. Dean Parisot miał inne spojrzenie na temat, przemycił swoje pomysły i wyszło to produkcji na zdrowie. Nie omówię fabuły, bo jest absurdalna i nie ma większego sensu. Taka konwencja. Nie będę więc narzekał, że uznani za najbardziej poszukiwanych terrorystów ludzie swobodnie podróżują sobie po świecie, wyluzowani chodzą po Paryżu czy Londynie, bez problemu wkradają się do Kremla czy opanowują irańską ambasadę. Tak ma być. Pominąwszy sens, akcji nie można odmówić tempa, a jej liczne zwroty radują i zaskakują widza. Jednak największą zaletą filmu jest humor i to najwyższych lotów. Spięcia między rywalizującymi paniami (Mary-Louise Parker i bardzo aktywna ostatnimi czasy Catherine Zeta-Jones) są równie efektowne co niezdarna dbałość Bruce’a o swoją ukochaną i dobre rady wujka Johna. Chociaż akcja gna jak szalona, jest też czas na życiowe refleksje i ukazanie relacji międzyludzkich. Nie ma chwili nudy. Wyraziste postacie, cięty dowcip, zabawne dialogi, wciągająca fabuła, efektowne (ale nie efekciarskie) pościgi, świetne zdjęcia, i cr?me de la cr?me – Frank i Sarah. Dawno nie widziałem tak doskonale dobranej pary filmowej.
Niezwykle rzadko daję najwyższą notę, ale jeśli jakiś film na taką zasługuje, to właśnie ten. Znakomite kino rozrywkowe, z dystansem, luzem i niebanalnym dowcipem. Zrozumiałe tylko dla ludzi z poczuciem humoru, a tych, jak wiadomo, w smutnym kraju nad Wisłą niewielu (mówię o pewnym poziomie poczucia humoru, bo debilne i kloaczne dowcipy trafiają u nas na wyjątkowo podatny grunt) – stąd słaby wynik oglądalności. Ja bawiłem się świetnie i gorąco polecam.