GRABBERS
Trzeźwe potwory
2012, Irlandia, Wielka Brytania
komedia, reż. Jon Wright
Trzeźwe potwory? Co za dziwaczny tytuł? Spieszę wyjaśnić, że jak zwykle narzekam na naszych tłumaczy (lub raczej: wymyślaczy polskich odpowiedników oryginalnego tytułu), tak tym razem jedynie się uśmiechnąłem, gdyż ktoś wykazał się niezłym poczuciem humoru. Grabbers to komedia (zdecydowanie komedia, a nie żaden horror), w której alkohol pełni ważną rolę, jest bowiem toksyczny dla morskich stworów atakujących mieszkańców małej rybackiej wioski. Gdy okazuje się, że jedynie osoba pijana przeżyła ich napaść, wszyscy postanawiają się upić, by przetrwać nadchodzącą inwazję. Jako że rzecz się dzieje w Irlandii – kraju słynącym z radosnego podejścia do spożywania wysokoprocentowych trunków, takie podejście nie może dziwić.
Jeśli ktoś nastawi się na kino science-fiction czy horror, będzie zawiedziony. Gdy jednak przymrużymy oko i potraktujemy obraz Jona Wrighta jako czystą rozrywkę, na pewno się nie rozczarujemy. Naciągana, ale trzymająca się kupy fabuła, całkiem przyzwoicie zrobione efekty specjalne (chociaż nie za wiele ich tu), niezłe aktorstwo i przede wszystkim sporo bezpretensjonalnego, typowo brytyjskiego humoru – to wystarczy, by naprawdę miło spędzić czas. Doskonała pozycja do obejrzenia w towarzystwie przy piwku (obowiązkowo, bo w końcu film o piciu, które nie szkodzi, a wręcz przeciwnie – ratuje życie).
Jeśli ktoś nastawi się na kino science-fiction czy horror, będzie zawiedziony. Gdy jednak przymrużymy oko i potraktujemy obraz Jona Wrighta jako czystą rozrywkę, na pewno się nie rozczarujemy. Naciągana, ale trzymająca się kupy fabuła, całkiem przyzwoicie zrobione efekty specjalne (chociaż nie za wiele ich tu), niezłe aktorstwo i przede wszystkim sporo bezpretensjonalnego, typowo brytyjskiego humoru – to wystarczy, by naprawdę miło spędzić czas. Doskonała pozycja do obejrzenia w towarzystwie przy piwku (obowiązkowo, bo w końcu film o piciu, które nie szkodzi, a wręcz przeciwnie – ratuje życie).