ZERO DARK THIRTY
Wróg numer jeden
2012, USA
thriller, reż. Kathryn Bigelow
5 nominacji do Oscara, 4 Złote Globy – i czy mogę napisać, że film jest taki sobie? Nie mogę, bo w sumie jest znakomity: sprawnie zrealizowany, dobrze zagrany i przedstawia niezwykle nośny temat: finał największego polowania w historii ludzkości. Kathryn Bigelow, amerykańska reżyserka, scenarzystka i producentka filmowa, laureatka Oscara za The Hurt Locker W pułapce wojny, tym razem przedstawia prawdziwą (?) historię unicestwienia Osamy Bin Ladena. Akcję tropienia najsłynniejszego terrorysty świata obserwujemy oczami Mayi – młodej agentki CIA (Jessica Chastain – Oscar ją minął, ale otrzymała Złoty Glob za tę rolę), której determinacja i nieustępliwość w egzekwowaniu własnych podejrzeń doprowadza ostatecznie do sukcesu: ataku na domniemaną kryjówkę Osamy i zabicie bandyty. Nie wdaję się w rozważania, czy dopadnięcie jednego człowieka dopiero po 10 latach przy zaangażowaniu tak ogromnych środków przez armię najpotężniejszego światowego mocarstwa jest sukcesem, czy raczej wstydliwą porażką. Nie będę też wnikał, czy Amerykanie powinni go zabić, czy tylko złapać i zaoferować wczasy na koszt podatnika, jak twierdzi wielu obrońców praw tych, którzy zabijając innych dobrowolnie ze swych praw zrezygnowali. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie – zero litości dla bandziorów. Uważam, że należy ich eliminować bez żadnych skrupułów i śmieszy mnie ta cała dyskusja o łamaniu praw człowieka. Ale tu właśnie tkwi siła filmu Bigelow. Reżyserka nie moralizuje, nie sądzi i nie ocenia. Jest obserwatorką wydarzeń i oddaje je dość wiernie. Oczywiście nikt tego nie może ostatecznie stwierdzić, bo nie wiemy, czy właśnie tak było, a to w końcu nie film dokumentalny, tylko jej wizja tego, co się wydarzyło. Jednak Bigelow nie kreśli laurki żołnierzom ani wywiadowi USA. Pokazuje, że obie strony posuwały się bardzo daleko, a terrorystów od szpiegów CIA odróżniała tylko ideologia, a nie stosowane metody. To właśnie ten najgłośniej dyskutowany problem: czy Amerykanie łamali prawa człowieka torturując więźniów w celu zdobycia informacji. Bo przecież powinni ich byli tylko grzecznie zapytać…. (!)
Wróg numer jeden to dobrze zrealizowany i świetnie zagrany thriller (w roli dyrektora CIA nieodżałowany James Gandolfini). Wzbudza emocje, ale bardziej poruszaną tematyką niż samym warsztatem, do którego trudno mieć zastrzeżenia. Oczywiście to nie hollywoodzkie kino akcji. Nie ma efektownych pościgów czy innych tanich chwytów. To realistyczny obraz wojny z terrorystami, z cała otoczką i brudem, jaki taka wojna niesie. Bez sztucznych bohaterów o nadludzlich mocach, za to z prawdziwymi ludźmi i świetnie nakreślonymi postaciami. To film o uporze w dążeniu do celu, o podejmowaniu walki, gdy wszyscy wokoło zdają się już odpuszczać. Jessica Chastain zagrała koncertowo. Jej życie to praca, zaś powierzona misja to cały jej świat. Po jej wykonaniu ten świat się sypie. Kobieta czuje się samotna, nie ma dokąd wracać. Bo przecież – jakkolwiek idiotycznie to nie zabrzmi – przez niemal 10 lat Osama był najważniejszym mężczyzną jej życia.
Wróg numer jeden to dobrze zrealizowany i świetnie zagrany thriller (w roli dyrektora CIA nieodżałowany James Gandolfini). Wzbudza emocje, ale bardziej poruszaną tematyką niż samym warsztatem, do którego trudno mieć zastrzeżenia. Oczywiście to nie hollywoodzkie kino akcji. Nie ma efektownych pościgów czy innych tanich chwytów. To realistyczny obraz wojny z terrorystami, z cała otoczką i brudem, jaki taka wojna niesie. Bez sztucznych bohaterów o nadludzlich mocach, za to z prawdziwymi ludźmi i świetnie nakreślonymi postaciami. To film o uporze w dążeniu do celu, o podejmowaniu walki, gdy wszyscy wokoło zdają się już odpuszczać. Jessica Chastain zagrała koncertowo. Jej życie to praca, zaś powierzona misja to cały jej świat. Po jej wykonaniu ten świat się sypie. Kobieta czuje się samotna, nie ma dokąd wracać. Bo przecież – jakkolwiek idiotycznie to nie zabrzmi – przez niemal 10 lat Osama był najważniejszym mężczyzną jej życia.