COURAGEOUS
Odważni
2011, USA
dramat, reż. Alex Kendrix
Aby być na topie teraz, tuż po wyborze nowego papieża, gdy przez kilka dni w stacjach informacyjnych (zwłaszcza TVN24) mieliśmy jedną długą mszę, wypada zrecenzować katolicki film utrzymany w duchowym klimacie. Chyba właśnie taki znalazłem. Odważni Alexa Kendixa to obraz, który śmiało mógłby być puszczany w szkole na lekcjach religii. Dobrze zrobiona i nieźle zagrana dwugodzinna katecheza z mądrym przesłaniem ubrana w pozory kina sensacyjnego. Nie powinno to dziwić, skoro reżyserem jest pastor Kościoła Baptystów, który założył wytwórnię Sherwood Pictures i w jej ramach komponuje muzykę, pisze scenariusze i reżyseruje filmy (Koło zamachowe, Boska interwencja, Próba ogniowa), w których zresztą sam występuje. Proszę państwa – czapki z głów.
Odważni to historia czterech kumpli z policji, którzy wobec nagłej tragedii (w wypadku ginie młoda córka jednego z nich) podejmują niecodzienne zobowiązanie: widząc, jak bardzo pełne zaangażowanie w pracę oddala ich od dzieci, obiecują zbliżyć się do rodziny i odnaleźć w roli ojców i mężów. Fabuła jest wielowątkowa, szczegółowo ukazuje sytuację poszczególnych bohaterów, przy czym nie brakuje zdarzeń zabawnych i dowcipnych. Mało znani aktorzy spisali się na medal i właściwie wszystko byłoby dobrze, gdyby film nie był przesadnie uduchowiony. Słowo „Bóg” odmieniane przez wszystkie przypadki w co drugim zdaniu może zirytować nawet gorliwego katolika. Nie ma niczego złego w namawianiu do uczciwości czy odwagi w wyznawaniu swej wiary, jednak denerwuje moralizatorski ton całej opowieści, a finałowe sceny wręcz nie dają się oglądać. Oczywiście świat byłby lepszy, gdyby ludzie wyznawali przekazywane tu wartości – niestety w XXI wieku takie postawy są rzadko spotykane i Kendrix raczej nie trafi do masowego odbiorcy ze swoim przekazem. Nie zmienia to faktu, że bez wielkich środków nakręcił całkiem niezły film. Nieco przegięty (tak to już bywa z kaznodziejami), ale w stronę dobra, które dzisiaj jest towarem wielce deficytowym. Uczy odpowiedzialności i właściwych postaw – jednak nikt nie lubi być pouczany, i tutaj widzę spory problem. Ta katecheza jest trochę zbyt nachalna.
Odważni to historia czterech kumpli z policji, którzy wobec nagłej tragedii (w wypadku ginie młoda córka jednego z nich) podejmują niecodzienne zobowiązanie: widząc, jak bardzo pełne zaangażowanie w pracę oddala ich od dzieci, obiecują zbliżyć się do rodziny i odnaleźć w roli ojców i mężów. Fabuła jest wielowątkowa, szczegółowo ukazuje sytuację poszczególnych bohaterów, przy czym nie brakuje zdarzeń zabawnych i dowcipnych. Mało znani aktorzy spisali się na medal i właściwie wszystko byłoby dobrze, gdyby film nie był przesadnie uduchowiony. Słowo „Bóg” odmieniane przez wszystkie przypadki w co drugim zdaniu może zirytować nawet gorliwego katolika. Nie ma niczego złego w namawianiu do uczciwości czy odwagi w wyznawaniu swej wiary, jednak denerwuje moralizatorski ton całej opowieści, a finałowe sceny wręcz nie dają się oglądać. Oczywiście świat byłby lepszy, gdyby ludzie wyznawali przekazywane tu wartości – niestety w XXI wieku takie postawy są rzadko spotykane i Kendrix raczej nie trafi do masowego odbiorcy ze swoim przekazem. Nie zmienia to faktu, że bez wielkich środków nakręcił całkiem niezły film. Nieco przegięty (tak to już bywa z kaznodziejami), ale w stronę dobra, które dzisiaj jest towarem wielce deficytowym. Uczy odpowiedzialności i właściwych postaw – jednak nikt nie lubi być pouczany, i tutaj widzę spory problem. Ta katecheza jest trochę zbyt nachalna.