HOUSE HUNTING
House Hunting
2013, USA
thriller, reż. Eric Hurt
Bardzo dziwny to film. Z realizmem nie ma nic wspólnego, ze zdrowym rozsądkiem też niewiele, bo zachowania bohaterów są zupełnie nieracjonalne. Co prawda znaleźli się w sytuacji, która ich przerosła, ale chyba zbyt szybko pogodzili się z losem. Głównym bohaterem jest… wystawiony na sprzedaży stary dom, położony na odludziu głęboko w lesie. Dwie rodziny, które przyjechały go obejrzeć, nie będą mogły go opuścić. Każda próba wyjazdu prowadzi z powrotem do tego samego miejsca. Zmuszeni są więc zamieszkać razem i czekać na rozwój wydarzeń. Właśnie ich bierność i brak inicjatywy bardzo mi przeszkadzał w pozytywnym odbiorze House Hunting. Pominę kwestię zaopatrywania w jedzenie, bo nie wszystko musi być oczywiste. Element irracjonalny jest stale obecny w postaci pojawiających się wokół domu postaci, pełniących rolę sumienia mieszkańców. Okazuje się bowiem, że każdy z nich ma jakieś grzeszki za uszami, za które powinien zostać ukarany.
House Hunting niesamowicie się dłuży. O ile początek intryguje (przypomina nieco Drogę donikąd, gdzie bohaterowie również nie byli w stanie opuścić leśnej chatki), o tyle później właściwie nic się nie dzieje. Jesteśmy świadkami mało ciekawych dialogów i dopiero sama końcówka (jeśli ktoś dotrwa) wnosi nieco ożywienia. Dobrze, że reżyser nie posługuje się tanimi chwytami, ilość krwawych scen ogranicza do minimum, a napięcie buduje w inny sposób. Bez wszechobecnej tajemnicy i złowieszczego klimatu totalnej izolacji film nie byłby wart chwili uwagi. A tak zaciekawia i gdyby nie senne tempo akcji oraz przerysowana nieporadność bohaterów, byłby nawet niezły. Pozostaje nam obserwować rozgrywki psychologiczne pomiędzy członkami obu rodzin i obstawiać zakłady, kto kogo i w jaki sposób.