ALABAMA SHAKES Boys & Girls

Alabama Shakes Boys Girls recenzjaALABAMA SHAKES
Boys & Girls
2012
altaltaltalt
alt

Założony w 2009 roku w Alabamie (gdzieżby indziej) zespół Alabama Shakes zadebiutował niedawno dobrze przyjętym albumem Boys & Girls, uznawanym przez wielu krytyków za jeden z lepszych krążków 2012. Posłuchałem raz, posłuchałem drugi, i… nie do końca podzielam tę opinię. Połączenie południowego rocka z bluesem i soulem brzmi nawet ciekawie, ale żadna z kompozycji nie zostaje w pamięci. Jednak słucha się tego całkiem dobrze, zadowoleni będą zwłaszcza wielbiciele Motown, bowiem duch tej wytwórni cały czas pobrzmiewa w kompozycjach Alabama Shakes. „Nie tworzymy retro soulu, ale rozumiem dlaczego ludzie tak mówią. Czerpiemy z tego inspiracje, ale tak samo wszyscy rozumiemy Black Sabbath”, mówi gitarzystka i wokalistka Brittany Howard, zaś jej szkolny kolega, basista Zac Cockrell dodaje: „Wielu ludzi uważa nas za zespół soulowy. Dla mnie jest to duże wyróżnienie, klasyczny rhythm&blues to mój ulubiony rodzaj muzyki, ale każdy ma swoje własne inspiracje. Brittany bliższy jest rock’n’roll, lubi rzeczy będące głośne przez cały czas.”
   O ile utworom zespołu brak nieco wyrazistości, o tyle wokalistka grupy ma jej aż nadto. To 22-letnia Brittany Howard jest głównym powodem, że o Alabama Shakes zrobiło się tak głośno. Jej głos od razu budzi skojarzenia z legendarną Janis Joplin, zaś styl śpiewania i soulowe wyczucie to wypisz wymaluj Aretha Franklin. To odróżnia amerykańską kapelę od innych grup rodem z południa USA, z Lynyrd Skynyrd czy Kings Of Leon na czele. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, niech nastawi otwierający płytę numer, kołyszący i hipnotyzujący Hold On. Potem już jest nieco gorzej (jeśli chodzi o przebojowość kompozycji), ale głos Britanny wszystko wynagradza. Jeśli miałbym polecić inne piosenki, to z pewnością wybrałbym dynamiczny, rhythm’n’bluesowy Hang Loose oraz spokojną balladę w stylu Otis Reddinga You Ain’t Alone. Ewentualnie jeszcze ostro zaśpiewany, choć nieco monotonny Heartbreaker. Reszta może nie powala, ale te kompozycje zebrane razem wytwarzają fajny retro klimat lat 60/70. To całkiem miła odmiana pośród zgiełku współczesnych albumów. Szanuję i doceniam, chociaż nie padam na kolana. Do tego jeszcze sporo brakuje.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: