THINK LIKE A MAN
Myśl jak facet
2012, USA
komedia romantyczna, reż. Tim Story
Myślę jak facet. Czy to pomogło mi zrozumieć urok tego filmu? W najmniejszym stopniu. To zdecydowanie komedia skierowana raczej do kobiet. Z niezłymi tekstami i wyjętymi z życia spostrzeżeniami (kolega docina swemu bliskiemu kumplowi, kobieta udziela swojej przyjaciółce rad, do których sama się nie stosuje, itd.), ale mimo to przewidywalna i przez to nieco nudnawa. Sam pomysł nie jest nawet zły – oto cztery kobiety manipulują swoimi facetami, słuchając wskazówek zawartych w poradniku Steve’a Harveya Działaj jak kobieta, myśl jak facet (Act Like a Lady, Think Like A Man). Pozornie mają wszystko pod kontrolą – faceci zachowują się zgodnie z ich życzeniami, co przecież nie jest łatwe w żadnym związku. Ale tylko do czasu. Gdy panowie odkrywają podstęp, postanawiają przejść do kontrataku i zabawa rozpoczyna się na dobre.
Długo się zastanawiałem, co mi w tym filmie przeszkadza, bo tak naprawdę nie miałem zbyt wiele okazji do śmiechu, a to przecież komedia i to wcale nie niskich lotów. Ale czy na pewno komedia? To bardziej film obyczajowy, bo sporo tu trafnych obserwacji natury człowieka, a niewiele sytuacji naprawdę zabawnych i śmiesznych. Mogę ten film określić mianem sympatycznego, ale przecież nie o to chodzi w komediach. Może problemem jest, że oglądałem samotnie? We dwójkę byłoby na pewno raźniej i weselej. Ale nie zmieni to faktu, że wszystko tu jest bardzo schematyczne, i to główna wada obrazu. Żeby zdobyć kobietę facet musi nakłamać, inaczej nie ma szans. Czym ją zainteresuje, gdy kłamstwo wyjdzie na jaw (bo wiadomo, że wyjdzie)? Wiadomo czym. Przecież stosunki damsko-męskie opierają się wyłącznie na seksie i pożądaniu, inne wartości w ogóle nie istnieją. Faceci rozmawiają tylko o tym, jak zaliczyć (najlepiej na pierwszej randce), a kobiety też mają swoje potrzeby, więc chcą być zaliczone, ale dla niepoznaki udają, że jest inaczej. I tak w koło Macieju. W sumie żadna ze stron nie gra fair, ale i tak miłość zwycięży, a nałogowi kłamcy zrozumieją, że jedynie prawda prowadzi do szczęścia. Terefere. Jednak żeby nie narzekać i nie szukać odrobiny realizmu w filmie, który z założenia ma być wykrzywieniem rzeczywistości, napiszę, że Myśl jak facet jest wart poświęcenia 90 minut waszego życia. Nawet jeśli ja się niewiele śmiałem, jest to niezły portret z natury nieco pokręconych relacji damsko-męskich. Godny uwagi i do obejrzenia w towarzystwie (co najmniej we dwoje). Mnie bardzo do gustu przypadły klarowne podziały płci męskiej (gracz, synek mamusi, marzyciel, wolny ptak, szczęśliwy żonkoś, szczęśliwy rozwodnik) oraz świetne określenie wyemancypowanych kobiet biznesu, których tak wiele dzisiaj na świecie: kobieta, która sama jest swoim mężczyzną.
Na koniec mój ulubiony cytat, z którym absolutnie się zgadzam: „nie ma czegoś takiego jak zbyt seksowna sukienka”. To nie są słowa faceta! Tak mówiła kobieta do kobiety…
Długo się zastanawiałem, co mi w tym filmie przeszkadza, bo tak naprawdę nie miałem zbyt wiele okazji do śmiechu, a to przecież komedia i to wcale nie niskich lotów. Ale czy na pewno komedia? To bardziej film obyczajowy, bo sporo tu trafnych obserwacji natury człowieka, a niewiele sytuacji naprawdę zabawnych i śmiesznych. Mogę ten film określić mianem sympatycznego, ale przecież nie o to chodzi w komediach. Może problemem jest, że oglądałem samotnie? We dwójkę byłoby na pewno raźniej i weselej. Ale nie zmieni to faktu, że wszystko tu jest bardzo schematyczne, i to główna wada obrazu. Żeby zdobyć kobietę facet musi nakłamać, inaczej nie ma szans. Czym ją zainteresuje, gdy kłamstwo wyjdzie na jaw (bo wiadomo, że wyjdzie)? Wiadomo czym. Przecież stosunki damsko-męskie opierają się wyłącznie na seksie i pożądaniu, inne wartości w ogóle nie istnieją. Faceci rozmawiają tylko o tym, jak zaliczyć (najlepiej na pierwszej randce), a kobiety też mają swoje potrzeby, więc chcą być zaliczone, ale dla niepoznaki udają, że jest inaczej. I tak w koło Macieju. W sumie żadna ze stron nie gra fair, ale i tak miłość zwycięży, a nałogowi kłamcy zrozumieją, że jedynie prawda prowadzi do szczęścia. Terefere. Jednak żeby nie narzekać i nie szukać odrobiny realizmu w filmie, który z założenia ma być wykrzywieniem rzeczywistości, napiszę, że Myśl jak facet jest wart poświęcenia 90 minut waszego życia. Nawet jeśli ja się niewiele śmiałem, jest to niezły portret z natury nieco pokręconych relacji damsko-męskich. Godny uwagi i do obejrzenia w towarzystwie (co najmniej we dwoje). Mnie bardzo do gustu przypadły klarowne podziały płci męskiej (gracz, synek mamusi, marzyciel, wolny ptak, szczęśliwy żonkoś, szczęśliwy rozwodnik) oraz świetne określenie wyemancypowanych kobiet biznesu, których tak wiele dzisiaj na świecie: kobieta, która sama jest swoim mężczyzną.
Na koniec mój ulubiony cytat, z którym absolutnie się zgadzam: „nie ma czegoś takiego jak zbyt seksowna sukienka”. To nie są słowa faceta! Tak mówiła kobieta do kobiety…