MAGIC OF BELLE ISLE
Magiczne lato
2012, USA
obyczajowy, reż. Rob Reiner
Magiczne lato obejrzałem późną jesienią – może dlatego nie dostrzegłem w tym filmie zbyt wiele magii? Nie dlatego, że to kiepski film – powiem nawet, że jest bardzo dobry, jeśli macie ochotę na kino familijne w towarzystwie waszych dziadków. Morgan Freeman, lat 75, to aktor wybitny, i w tym filmie tworzy wspaniałą kreację poruszającego się na wózku powieściopisarza, który boryka się z problemem alkoholowym i wynikającym z tego brakiem weny twórczej. W jej poszukiwaniu wybiera się do malowniczej, ale nieco sennej miejscowości Belle Isle, gdzie wynajmuje letni domek i zamierza nieco odpocząć od ludzi. Nie jest mu to pisane. Poznaje uroczą sąsiadkę (Virginia Madsen) i jej córki, które samotnie wychowuje. Szczególnie ta najmłodsza z nich, 12-letnia Flora, staje się jego inspiracją. Zaraża go swą dziecięcą energią i sprawia, że pisarz na nowo odkrywa radość życia i pasję do pisania. Tak przedstawia się fabuła tego snującego się leniwie, ale ciepłego i optymistycznego filmu. Niestety sama historia jest dość infantylna i przewidywalna, nie do końca ratuje ją znakomite aktorstwo starego wygi Freemana. Film akurat na jesienne popołudnie, ale koniecznie w towarzystwie starszych osób. Bo tak naprawdę to opowieść właśnie dla nich. Potrafi ich wzruszyć i rozbawić. Młodsi widzowie raczej zanudzą się na śmierć.