FIRE WITH FIRE
Ogień zwalczaj ogniem
2012, USA
thriller, reż. David Barrett
Co się dzieje z Brucem Willisem, jednym z moich ulubionych bohaterów kina akcji i kina w ogóle? Czy po wpadce z reklamą wódki Sobieski ma rzeczywiście aż takie kłopoty finansowe, że gra w każdej produkcji, bez względu na jej poziom? Na to wygląda. Wystąpił aż w 7 filmach w 2012 roku! Do Cold Light Of Day zajrzał tylko na chwilę, tutaj gra już przez cały film, ale za to rolę drugoplanową, bez żadnego znaczenia dla fabuły. Podobnie jak 50 Cent i Rampage Jackson. Niby więc dobra obsada, ale tak naprawdę liczy się tylko Josh Duhamel, filmowy Jeremy, objęty programem ochrony świadków mężczyzna, który stara się ochronić ukochaną po tym, jak otrzymuje groźby od człowieka, przeciwko któremu ma zeznawać. Historia stara jak świat, do tego pokazana w niezbyt wciągający sposób. Główny bohater, zwykły strażak, nagle staje się specjalistą od zabijania ludzi, którzy z tego na codzień żyją. Jeśli już nie ma szans, by sobie poradził, to będzie miał farta. Finałowa walka w płonącej kamienicy (bo gdzieżby indziej, skoro walczy strażak) jest tak absurdalna, że aż szkoda komentować. Przez cały film z ekranu wieje nudą, a naiwność scenariusza aż razi w oczy. Tym bardziej przykro, że reżyser wspomaga się nazwiskiem Bruce’a. Właściwie nie warto nic więcej pisać bo szkoda na to czasu. Zmarnowałem go wystarczająco wiele oglądając to „dzieło” Davida Barretta. Film klasy C.