AMAZING SPIDER-MAN Niesamowity Spider-Man

Amazing Niesamowity Spider-Man recenzjaAMAZING SPIDER-MAN
Niesamowity Spider-Man
2012, USA
sci-fi, reż. Marc Webb
altaltaltaltalt

Obejrzawszy najnowszy film o Człowieku-Pająku trochę zgłupiałem. Nie jestem fanem poprzedniej trylogii ani komiksów, ale nie bardzo rozumiem, co mieli na celu twórcy tego filmu. Zmiana reżysera, zmiana obsady i kolejny raz obserwujemy tę samą opowieść? Po co? Dlatego, że ta jest bliższa komiksowego pierwowzoru? I co z tego? Przecież komiks, podobnie jak książka, rządzi się trochę innymi prawami i nie musi być toczka w toczkę przeniesiony na ekran. Wręcz przeciwnie – im lepszy reżyser tworzy ekranizację książki, tym większa jego ingerencja w treść (oczywiście w granicach rozsądku). Inaczej po co byłby reżyserem, gdyby nie umiał odcisnąć swojego piętna na przedstawianej opowieści? Dlatego jednym wychodzi to lepiej, drugim gorzej. Raimi stworzył bardzo spójną trylogię, pozwalając sobie na pewną swobodę interpretacyjną komiksów. Z kolei Webb bardziej trzymał się oryginału, nakręcił dość sprawnie zrobiony film, ale nadal nie wiem po co? Dla kasy – ktoś odpowie, i pewnie będzie miał rację. Najlepiej wielokrotnie wyciągać kasę od ludzi za to samo – mamy więc dużo remake’ów starych filmów, podobnie remasterów płyt CD albo przepakowanych wydań zwanych Deluxe, zresztą podobnie jest z DVD. Raimi się ludziom opatrzył więc lecimy z koksem od nowa. I tak zamiast kolejnych przygód Petera Parkera, znów musimy oglądać jego dzieciństwo, ukąszenie przez pająka, śmierć wujka itd. Czyli to, co już znamy. Fachowo to się nazywa reboot serii. Oczywiście jest to inny wujek, inna ciocia, ale opowieść z grubsza ta sama. Do tego dziwnie podobna do Batmana (dzieciak tak samo zostaje pozbawiony rodziców, odczuwa moralny obowiązek walki z przestępcami, w starej sali treningowej /Batman w studni/ wynajduje wzór swojego image’u, jego mentor jest psychopatą i chce zniszczyć miasto, co nasz bohater udaremnia). Plagiat?
   Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłem bohaterów trylogii – nie podobał mi się ani wiecznie przestraszony Tobey Maguire, ani niezbyt atrakcyjna Kirsten Dunst (zdecydowanie wolę nowy duet Andrew Garfield i Emma Stone), ale przynajmniej ta cała przemiana Parkera w Spider-Mana była jakoś sensowniej pokazana. W nowej wersji tego prawie nie ma, a jego moce są, jakby to powiedzieć, zbyt szybko zbyt duże. Już w metrze robi rozwałkę, choć jeszcze nie wie dobrze, o co chodzi i co się z nim dzieje. Potem ta idiotyczna scena z rozwaleniem tablicy koszykarskiej. Kompterowy jaszczur też mnie kompletnie nie przekonuje. Źle wygląda, do tego mając możliwość zabicia Parkera w ostatniej chwili się waha i odpuszcza. Chyba że to ma być bajeczka dla małych dzieci, to może nie zrozumiałem.
   Dobrze, koniec marudzenia, teraz bardziej merytorycznie. Aktorsko film Webba wypada nieźle, zwłaszcza Martin Sheen jako wujek jest lepszy od Cliffa Robertsona. Ale z kolei u Raimiego czarny charakter grał charyzmatyczny Willem Dafoe, dużo lepszy od nijakiego Rhys Ifansa. Jeśli chodzi o fabułę to rzecz dyskusyjna, ale osobiście wolę tę sprzed dziesięciu lat. Może to kwestia przyzwyczajenia? I jakkolwiek denerwował mnie Tobey Maguire, to historia była ciekawsza, lepiej pokazana, choć nie brakowało dłużyzn. Efekty specjalne są w obu filmach przekonujące, ale skoro minęło 10 lat, to i technika dzisiaj pozwala na więcej. Dlatego pod tym względem film Webba wygrywa, również dzięki nowatorskiemu podejściu do filmowania (widzimy Nowy Jork oczami szybko przemieszczającego się bohatera). Efekt jest dodatkowo spotęgowany w wersji 3D, którą szczególnie polecam. Niemniej Zielony Goblin Raimiego robił dużo lepsze wrażenie niż trochę nijaki, niedbale zrobiony Jaszczur Webba.
   Na koniec refleksja oczywista – gdyby Niesamowity Spider-Man ukazał się jako pierwszy, narzekań byłoby mniej. A tak porównania są nieuniknione, chociaż może po prostu trzeba te filmy traktować osobno, jako dwa niezależne i trochę odmienne spojrzenia na tę samą historię. W końcu po tak bestsellerowy komiks ma prawo sięgnąć wielu reżyserów. Czemu nie? Skoro Hollywood płaci….
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: