MEN IN BLACK III
Faceci w czerni 3
2012, USA
komedia sci-fi, reż. Barry Sonnenfeld
Premiera Facetów w czerni była sporym wydarzeniem 15 lat temu. Zwariowana komedia Barry’ego Sonnenfelda nie tylko wprowadziła modę na filmy o kosmitach, ale też przywróciła modę na czarny garnitur i okulary. Oryginalny pomysł i znakomite aktorstwo świetnie dobranej pary agentów śledzących losy kosmitów na Ziemi i utrzymującej ludzi w nieświadomości, robiły spore wrażenie. Efekty specjalne wprowadzono w tak doskonały sposób, że film do dzisiaj nic nie stracił ze swej świeżości. Oczywiście dość specyficzny rodzaj humoru powoduje, że albo takie filmy kochasz, albo je omijasz z daleka. Podobnie jest z kolejnymi częściami tej opowieści. Faceci w czerni 3 jest filmem dla fanów przygód agentów J i K. Pozostali mogą się na tej projekcji wynudzić bowiem bez znajomości poprzednich części trudno wczuć się w klimat i wszystko zrozumieć. Ale jeśli ktoś czuje bluesa, na pewno nie będzie rozczarowany. Tym bardziej, że na ten film trzeba było czekać aż 10 lat. Od razu powiem, że było warto. Należę do tej grupy ludzi, którym nieobce jest tego typu poczucie humoru i lubię tę serię Sonnenfelda. I choć fabuła tej części jest podobnie absurdalna jak poprzednio, to jednak dodano zupełnie nowy element – podróż w czasie. Jesteśmy więc świadkami działań agencji w latach 60., co dodatkowo ubarwia ten i tak efektowny film. Faceci w czerni 3 stanowi więc kontynuację serii, będąc jednocześnie jej prologiem. Pomysł godny docenienia, tym bardziej, że zestawienie przeszłości z teraźniejszością wypadło naprawdę świetnie. Mamy okazję poznać sekret młodego agenta K (w tej roli znakomicie wypadł Josh Brolin) i bliżej przyjrzeć się wzajemnej relacji głównych bohaterów. Przemyślany scenariusz (z przewrotnym i zaskakującym zakończeniem) to duży plus filmu, ale tak jak poprzednio, jego głównym atutem jest duet Will Smith i Tommy Lee Jones (choć tego ostatniego jest tutaj znacznie mniej z oczywistych powodów). Dla mnie bonusem był występ jednej z moich ulubionych pań, seksownej Nicole Scherzinger (z zespołu Pussycat Dolls, jakby ktoś nie wiedział). Celowo nie streszczam fabuły, bo nie ma takiej potrzeby. I tak wiadomo, czego się spodziewać. Niech więc wystarczy informacja, że dowcip, podobnie jak aktorstwo, jest na poziomie poprzednich części. Faceci w czerni 3 to naprawdę godny reprezentant trylogii. Może nie najlepsza jej część, ale bardzo blisko jedynki. Zresztą, każdy z tych filmów ma swój urok. Najnowsza produkcja Sonnenfelda pod jednym względem przebija poprzednie dwie – efekty specjalne są tutaj naprawdę rewelacyjne. Ale czy to może dziwić, skoro minęło 10 lat? Reżyser zadbał o najdrobniejsze szczegóły. Efekt 3D potęguje widowiskowość filmu, ale również bez nich praca magików komputerowych robi piorunujące wrażenie. Jednym słowem – gorąco polecam ten zabawny i świetnie zrealizowany film wszystkim miłośnikom rozrywkowego kina science-fiction. A jeśli ktoś nie zna poprzednich części, to pora jak najszybciej nadrobić to niedopatrzenie.