LADY

Lady recenzja Aung San Suu Kyi BessonLADY
Lady

2011, Francja, Wielka Brytania
dramat, biograficzny, reż. Luc Besson

altaltaltaltalt

Aung San Suu Kyi to działaczka polityczna i bojowniczka o prawa człowieka. Stała na czele opozycji w Birmie, gdzie przez ponad 50 lat rządziła junta wojskowa. Proces demokratyzacji rozpoczął się tam dopiero w 2011 roku. Suu Kyi, w ojczyźnie nazywana po prostu Lady, została w 1991 roku laureatką Pokojowej Nagrody Nobla. 10 lat później grupa U2 zadedykowała jej piosenkę Walk On. Dobrze, że powstał film przybliżający sylwetkę tej niezwykłej kobiety, bo zbyt mało osób o niej słyszało. Szkoda, że jest on słaby i nie wywołuje u widza większych emocji. To w dużej mierze wina postaci głównej bohaterki, pełnej spokoju i dostojeństwa, z którą trudno się utożsamiać. Nie bez powodu nazywano ją stalową orchideą. Nic nie jest w stanie jej złamać. Oczywiście jej poświęcenie sprawie odbywa się kosztem własnego szczęścia – zostaje rozdzielona z rodziną i osadzona w domowym areszcie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii chory na raka mąż wraz z dwoma synami udziela jej wszelkiego wsparcia w walce o wolność i obudzenie w ludziach świadomości narodowej. To właśnie mąż Suu Kyi budzi znacznie większe emocje niż pomnikowa, kompletnie bezbarwna w filmie Lady. Trochę żal, że tak dobry i znany reżyser jak Luc Besson, zepsuł tak piekną historię, którą można było opowiedzieć zupełnie inaczej. Jego film jest tylko zwykłą, podręcznikową wręcz kroniką życia Aung San Suu Kyi, sprawnie zrealizowaną, dobrze oddającą realia niedemokratycznej Birmy, ale pozbawioną ducha. Postacie nie mają głębi, są karykaturalne i oczywiście czarno-białe (pozbawionej wad Lady reżyser przeciwstawia generała-psychopatę, który przed podjęciem decyzji radzi się wróżki), akcja nie wciąga widza, a filmowi brakuje tempa. Niemniej warto go obejrzeć ze względu na – jakkolwiek źle by to nie brzmiało – walory poznawcze. Obejrzeć, odhaczyć (tak jak reżyser krótko odhacza kolejne epizody z życia bohaterki) i zapomnieć. Zapamiętać tylko nazwisko Aung San Suu Kyi.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: