COLD LIGHT OF DAY
Zimne światło dnia
2012, USA
Hiszpania, USA, reż. Mabrouk El Mechri
Znowu polski dystrybutor czeka nie wiadomo na co z polską premierą filmu dostępnego już od kwietnia. Może boi się reakcji widowni, bo najnowszy obraz z Brucem Willisem delikatnie mówiąc, nie porywa. Ale to nie wina aktora, który pojawia się jedynie przez pierwsze pół godziny (ciekawe, czy jego gażę też odpowiednio pomniejszono), niemniej firmuje film swoim nazwiskiem i przyciągnie wielu widzów. Dopóki jest na ekranie, film jest ciekawy i emocjonujący. Potem zaczynają się schody, i to dość strome. Historia jest pozornie interesująca – młody makler giełdowy Will (w tej roli przyszły Superman, Henry Cavill) pragnie spędzić spokojne wakacje w Hiszpanii, jednak gdy jego rodzina zostaje porwana, wszczyna prywatne śledztwo, przy okazji dowiadując się wielu nowych rzeczy o swoim ojcu. Zostaje uwikłany w rządowy spisek i rozgrywki, o których nie ma pojęcia. Ale oczywiście radzi sobie doskonale, lepiej niż latami trenowani agenci. A gdy już sobie nie radzi, zawsze otrzyma nieoczekiwaną pomoc. Naiwność scenariusza nieco rekompensują efektowne pościgi i strzelaniny, niemniej całość zdecydowanie rozczarowuje. Gdyby nie obecność Willisa, film przepadłby niezauważony, jak wiele podobnych produkcji. W roli czarnego charakteru wystąpiła niezwykle aktywna ostatnio Sigourney Weaver (6 filmów w 2011 roku!), jednak jej rola jest tak samo nijaka jak cały film.