WILD TARGET Dziki cel

Wild Target Dziki cel recenzjaWILD TARGET
Dziki cel
2010, Wielka Brytania
komedia, reż. Jonathan Lynn

altaltaltaltalt

Ktoś mnie niedawno spytał, po co tyle pisać, przecież za ocenę wystarczą gwiazdki. Jeśli komuś jest obca umiejętność czytania ze zrozumieniem to tak, wystarczą. Ale niektórzy chcą jednak wiedzieć coś więcej, i dla nich jest słowo pisane. Zresztą – gwiazdka gwiazdce nierówna. Czasem trzy to dużo (3+, prawie 4), czasem niewiele (3-, prawie 2). American Pie: Zjazd absolwentów oceniłem na 3, podobnie jak omawiany teraz Dziki cel. Czy to znaczy, że oba filmy są tak samo dobre? Absolutnie nie. Dziki cel jest artystycznie znacznie lepszy, ale przecież są różne typy humoru. Jednych śmieszy, jak jakiś kretyn spuszcza się w szarlotkę, inni wolą trochę absurdalny humor angielski. Ważne, jak film jest zrobiony, czy ma dobry scenariusz, jak jest zagrany, wreszcie czy w ogóle śmieszy. Przechodząc do filmu Dziki cel – jest śmieszny, intryga ciekawa, zaś aktorzy prezentują się całkiem nieźle (nawet Rupert Grint, chociaż zawsze będzie dla mnie Ronem z Harry’ego Pottera). Poza tym Jonathan Lynn robi niezły film co 10 lat (1990 – Uciekające zakonnice; 2000 – Jak ugryźć 10 milionów), więc należy to uszanować. W 2010 roku nie złamał tej reguły.
   Jest to historia płatnego mordercy Victora (w tej roli znakomity Bill Nighy), który pierwszy raz w życiu nie wypełnia zlecenia i poprzez dziwny zbieg okoliczności zaczyna ochraniać swoją niedoszłą ofiarę, uroczą Rose (czarująca Emily Blunt). Dziewczyna myśląc, że Victor jest prywatnym detektywem, całkowicie oddaje swój los w jego ręce. Jadą do domu Victora, który nadal mieszka z zaborczą i nadopiekuńczą matką. Tymczasem niezadowolony klient (Rupert Everett) postanawia sam wypełnić zlecenie i rusza w pościg za Emily.
   Dziki cel nie ma wcale porywającego tempa. Przeciwnie, akcja snuje się dość leniwie, ale pełna jest drobnych smaczków, adresowanych głównie do wielbicieli angielskiego humoru. Dłużyzny scenariusza wynagradzają ciekawe zwroty akcji i mocno poplątana intryga. Klimat trochę jak w Przekręcie. Jest to raczej wyrafinowany humor, ale bawi całkiem dobrze.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: