TRZY MINUTY 21:37

Trzy minuty 21:37 recenzja Ślesicki LindaTRZY MINUTY 21:37
2011, Polska
obyczajowy, reż. Maciej Ślesicki
wyst. Krzysztof Stroiński, Agnieszka Grochowska, Bogusław Linda

altaltaltaltalt

Maciej Ślesicki zafundował nam kawałek bardzo dobrego kina (i – o dziwo – bez Roberta Więckiewicza!), choć jego film jest dość ciężki w odbiorze. Ale Polacy właśnie w takich filmach są najlepsi. Nie w idiotycznych komediach typu Wyjazd integracyjny, tylko właśnie w dramatach obyczajowych, pełnych ciekawych obserwacji i zmuszających do refleksji. Nie wiem, czy potrzebnie tak mocno eksponowany jest wątek śmierci Jana Pawła II. Owszem, ten wspaniały gest wyłączenia światła na trzy minuty w hołdzie Papieżowi był bezprecedensowy w społeczeństwie tak skłóconym jak polskie (chociaż to były czasy „przed Kaczyńskim” więc nie nienawidziliśmy się aż tak jak dzisiaj), ale pokazane w filmie historie mogłyby funkcjonować i bez tej klamry. Dobrze, że reżyser przynajmniej nie lansuje tezy o zmianie moralnej wśród Polaków, jaka się dokonała po śmierci Papieża. Bo się nie dokonała. Po chwili refleksji rzuciliśmy się sobie do gardeł ze zdwojoną siłą, co trwa do dzisiaj.
   Trzy minuty to bardzo smutny i wzruszający film. Opowiada cztery proste historie zwykłych ludzi, których losy dziwnie się krzyżują w tym jednym momencie. Każda postać jest na swój sposób tragiczna: i uznany reżyser alkoholik przeżywający niespodziewaną miłość do młodej nauczycielki angielskiego (znakomici Stroiński i Grochowska), i sparaliżowany malarz (Linda) czekający w szpitalu na śmierć, i wychowujący syna kłusownik topiący w alkoholu żale nad swym zmarnowanym życiem, i wreszcie zwykły młody chłopak, w którym stopniowo narasta nienawiść do otaczającego świata. „Tato” Ślesicki bardzo celnie portretuje polską rzeczywistość (młode bandziory wyżywające się na słabszych, robotnicy zamykający drogę podczas największego ruchu, urzędniczka lekceważąca człowieka, któremu powinna pomóc, nieczuli pracownicy służby zdrowia, niezbyt bystry, skorumpowany policjant). Szkoda, że między kolejnymi filmami robi sobie kilkuletnie przerwy.
   Można narzekać, że niektóre sceny są trochę za długie lub niepotrzebne (spowiedź Karolaka przed umierającym Lindą), ale to szukanie dziury w całym. Ten Polaków portret własny skłania do głębokich przemyśleń nad sensem życia i ułomnością człowieka, nad pokręconą polską rzeczywistością, której po prostu nie można znieść na trzeźwo.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: