JOHNNY MAD DOG
Wściekły Pies
2008, Belgia, Francja, Liberia
dramat, reż. Jean-Stéphane Sauvaire
Wściekły Pies to kolejny z filmów zaangażowanych, tym razem obrazujący wykorzystywanie dzieci jako żołnierzy w wojnie domowej w Afryce. Nie jest istotne, w jakim państwie, bo wiele krajów boryka się z tym problemem (i nie tylko na tym kontynencie). Film temat tylko sygnalizuje, ale robi to w sposób bardzo brutalny i drastyczny. Tytułowy Wściekły Pies to nastolatek, który dowodzi uzbrojoną bandą dzieci-żołnierzy, wykorzystuje ich głównie do prześladowania ludności cywilnej. Mali bojownicy zabijają mężczyzn, gwałcą kobiety, porywają dzieci, by szkolić je na kolejnych żołnierzy. Są równie bezwzględni i okrutni jak dorośli. Używają pseudonimów zamiast imion, nie umieją czytać, nie chodzą do szkoły, potrafią tylko zabijać. Nie pamiętają rodziców, a ich idolem i jedynym opiekunem jest żołnierz zwany Generałem. To on nimi dowodzi, ogłupia pseudopatriotycznymi hasłami i wykorzystuje do realizacji własnych celów.
Film jest niezwykle sugestywny. Nie jest arcydziełem, ale nie takie było jego zadanie. Miał pokazać problem i naświetlił go bardzo mocno i realistycznie. Tym bardziej, że główne role grają tutaj nie wyszkoleni aktorzy, tylko afrykańskie dzieci z okolic Monrovii, gdzie film kręcono. To dodaje obrazowi autentyzmu, ale nie ratuje całości. Jest wiele lepszych filmów ukazujących tę tematykę. Oczywiście, że Wściekły Pies robi wrażenie, bo prawie cały czas mamy na ekranie przemoc – fizyczną, ale również psychiczną, i to dokonywaną przez dzieci. Właściwie to są normalni bandyci, a nie żołnierze czy bojownicy o sprawę. Sprawy w zasadzie nie ma, oni nie wiedzą, o co walczą – kradną i zabijają dla samego zabijania, bo tak ich wychowano, nic innego nie potrafią. Widząc to trudno pozostać obojętnym. Ale mówimy o problemie jako takim, nie o samym filmie. To bardziej paradokument niż film fabularny. Bo też poza bezsensem wojny i zniszczoną psychiką młodych bandytów nic innego nie pokazuje. Dlatego nie oceniam go wysoko, aczkolwiek uważam, że warto go obejrzeć i wyrobić sobie własne zdanie. To na pewno nie będzie stracony czas.
Film jest niezwykle sugestywny. Nie jest arcydziełem, ale nie takie było jego zadanie. Miał pokazać problem i naświetlił go bardzo mocno i realistycznie. Tym bardziej, że główne role grają tutaj nie wyszkoleni aktorzy, tylko afrykańskie dzieci z okolic Monrovii, gdzie film kręcono. To dodaje obrazowi autentyzmu, ale nie ratuje całości. Jest wiele lepszych filmów ukazujących tę tematykę. Oczywiście, że Wściekły Pies robi wrażenie, bo prawie cały czas mamy na ekranie przemoc – fizyczną, ale również psychiczną, i to dokonywaną przez dzieci. Właściwie to są normalni bandyci, a nie żołnierze czy bojownicy o sprawę. Sprawy w zasadzie nie ma, oni nie wiedzą, o co walczą – kradną i zabijają dla samego zabijania, bo tak ich wychowano, nic innego nie potrafią. Widząc to trudno pozostać obojętnym. Ale mówimy o problemie jako takim, nie o samym filmie. To bardziej paradokument niż film fabularny. Bo też poza bezsensem wojny i zniszczoną psychiką młodych bandytów nic innego nie pokazuje. Dlatego nie oceniam go wysoko, aczkolwiek uważam, że warto go obejrzeć i wyrobić sobie własne zdanie. To na pewno nie będzie stracony czas.