RÓŻYCZKA

Różyczka recenzja Więckiewicz Boczarska SewerynRÓŻYCZKA
2010, Polska

dramat, reż. Jan Kidawa-Błoński
wyst. Robert Więckiewicz, Magdalena Boczarska, Andrzej Seweryn
altaltaltaltalt

Ostatnio po jaki polski film nie sięgam – występuje w nim Robert Więckiewicz. Kołysanka, Różyczka, Wymyk, Baby są jakieś inne, W ciemności, a już w kolejce czeka Wałęsa. I są to na ogół świetne filmy i znakomite kreacje. Taką właśnie stworzył w omawianym filmie o rodzącej się miłości między dziewczyną podstawioną przez UB a pisarzem, którego miała śledzić. Różyczka niechętnie przystaje na współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa – robi to z miłości do narzeczonego Romana (Więckiewicz), który jest ubekiem i tak naprawdę nie pozostawia jej wyboru, choć sam ma duże wątpliwości moralno-etyczne. Jednak presja przełożonych jest silniejsza. W tamtych czasach trudno było powiedzieć „nie” – kontrolowanie jednostki przez system jest znakomicie pokazane w filmie. Roman nie przewidział tylko jednego – że życie czasem płata figle, podobnie jak tytułowy kwiat, który pięknie wygląda, ale ma kolce i zawsze może zranić. I tak oto Różyczka stopniowo zakochuje się w pisarzu, którego obycie, erudycja i pozycja społeczna bardzo jej imponują. Nic dziwnego – wytrawne wino smakuje lepiej niż tania wódka. Zaślepiony miłością pisarz nie podejrzewa, że dziewczyna jest jedynie narzędziem w misternie zaplanowanej operacji tajnych służb (czy to czegoś nie przypomina? PISowski agent Tomek? Czasy się zmieniły, a metody niekoniecznie).
    To naprawdę znakomity film, a kreacja Więckiewicza wybitna. Widać, jak bardzo cierpi, jak targają nim sprzeczne emocje, jak nie może się pogodzić ze stratą ukochanej. Wręcz budzi współczucie, choć wcześniej był podły, chamski i nieczuły.
    Film Kidawy-Błońskiego wydaje się być dzisiaj wyjątkowo aktualny. W dobie polityzacji życia w Polsce, naginania IPN dla celów partyjnych, ciągłego wyciągania teczek, straszenia kwitami i papierami, warto zdać sobie sprawę i pamiętać, że każda znaleziona w archiwach notatka ma swoją historię, że często stoi za nią zwykła ludzka podłość i próba zmanipulowania rzeczywistości. Oczywiście trudno oczekiwać, by to zrozumiał i uszanował ktoś, kto za komuny żył sobie wygodnie, grywał razem z bratem w filmach, i w ogóle nie uczestniczył w wydarzeniach przełomu ustrojowego, chociaż dzisiaj kreuje się na wielkiego bojownika tamtych czasów i odmawia zasług większym od niego. On nie zrozumie, ale może po takim filmie niektórym jego wyznawcom (wyborcom) otworzą się oczy.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: