SALA SAMOBÓJCÓW

Sala samobójców recenzja Gierszał Gąsiorowska KomasaSALA SAMOBÓJCÓW
2011, Polska
thriller, reż. Jan Komasa
wyst. Jakub Gierszał, Roma Gąsiorowska
altaltaltaltalt

Polska kinematografia przeżywa ostatnio naprawdę dobre czasy. O ile komedie robimy głupie i beznadziejne (smutne, że publika i tak wali do kin), to tzw. filmy życiowe przeciwnie – co jeden to świetny. Sala samobójców, Wymyk, Ki, Chrzest, Kret. I to wszystko za sprawą młodych, obiecujących reżyserów. Tak trzymać! Opiszę kilka z nich, bo może ktoś przegapił i jeszcze nie widział. Na początek Sala samobójców. Czy jest ktoś, kto nie zna tego filmu albo chociaż nie słyszał o nim? Dominik to osiemnastolatek z bogatej rodziny, który z pozoru ma wszystko, o czym można marzyć: najładniejszą dziewczynę w szkole, pieniądze na ciuchy i gadżety, dużo wolności i niezależności, gdyż rodzice są wiecznie zajęci i nie mają czasu na kontakty z synem. Dlatego to nie w nich szuka oparcia, gdy spotyka go upokorzenie. Akceptacji i zrozumienia szuka w Internecie. Tam poznaje intrygującą Sylwię, która wciąga go w niebezpieczną grę – wprowadza go do „Sali samobójców”…
   To niezwykle kontrowersyjny film. Stanowczo dla ludzi o mocnych nerwach. Na mnie zrobił piorunujące wrażenie, a to rzadko się zdarza. Czytałem wiele niepochlebnych recenzji – że nierealistyczny, że powstawał za długo (3 lata) i jest mocno spóźniony, że pęka od banałów a animacje rażą anachronizmem. Ja zupełnie inaczej podchodzę do filmu, zwłaszcza takiego, który chce nam coś przekazać, a nie tylko wypełnić czas tanią rozrywką. A Sala samobójców ma do przekazania bardzo wiele, skłania do głębokich refleksji na temat dzisiejszej młodzieży, ich form spędzania wolnego czasu, ich zafascynowania Internetem, do którego przenoszą całe swoje życie i gdzie starają się rozwiązywać swoje problemy. Dzisiaj każdy rodzic ma lub będzie miał z tym do czynienia. Tym bardziej rodzice tak bezmyślni, jak ci pokazani w filmie. Wirtualny świat oczarował nastolatków, oddalając i izolując ich od rodziców. Młodzi ludzie nie mają czasu czytać książek (łatwiej posłuchać audiobooka albo obejrzeć film), nie spotykają się z kolegami (po co, skoro można czatować w komputerze), przestają się odnajdywać w realu (bo to trudniejsze niż sztuczny świat), a całe ich życie koncentruje sie w jednym małym pudełku (i w telefonie – jego mniejszej wersji). Zaganiani rodzice nie mają szas kontrolować, co ich pociechy robią w sieci. I nigdy nie wiadomo, kiedy niewinna zabawa zakończy się tragicznie.
   Po obejrzeniu Sali samobójców każdy ma jakieś refleksje dotyczące współczesnego świata. Nie znam osoby, na której ten sugestywny film nie zrobił dużego wrażenia. I to jest miarą jego wielkości. Nie to, że brakuje mu autentyzmu, że postacie są przerysowane. A może celowo takie są, może taki był zamysł reżysera? Czasem trzeba coś wyolbrzymić aby wzmocnić przekaz. W każdym razie do mnie to przesłanie trafia.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: